Baccara - Yes Sir, I Can Boogie
Odcinek 1 - psujemy.
Jakiś czas temu w amoku zakupów na Ebayu wpadł mi w ręce taniutki Orient.
Niestety - typowy egzemparz typu 'India Special'. Działał, ale tylko trochę. Rezerwa chodu to maksimum 8 godzin i w dodatku nie przerzucał dni tygodnia. Tarcza - oczywiście malowanka i to z tych paskudniejszych.

Zegarek wylądował w wiaderku: na później. W międzyczasie zrobiłem sobie projekt tarczy roboczo nazwany "Projekt '77".
Pomysł był prosty - wysłać do spa i przy okazji poprosić majstra o wydrukowanie nowej tarczy, a przy okazji niech to poskłada do kupy, a ja przyjdę na gotowe i będę cieszył się nowym zegarkiem.
Niestaty - jak to z prostymi pomysłami bywa, nie wypalił. Zpaorą okazała się cena drukowania kolorowej tarczy i bezzela. Cena nowego Gerlacha za samą tarczę to lekka przesada. Zegarek dostał tylko nową tarczę dni tygodnia i gruntowne spa.
Temat wrócił do wiaderka "na później", ale nie dawał mi spokoju, bo w końcu projekt już miałem.
W myśl zasady "sam se zrobię" - ochoczo prystąpiłem do rozbebeszania zegarka, czyli tej prostszej części.

W Orientach wałek wyjmuje się po wysunięciu koronki - pojawia się dzyndzel, który trzeba wcisnąć, żeby wysunąć wałek. Pierścien mocujący i mechanizm na wolności. Odłożony na jakiś czas, żeby się sprężyna rozkręciła i nie cykał mi po zdjęciu wskazówek.

Szkiełko zostało wypchnięte metodą "siła x gwałt". Bezel wyszedł bez problemu - siedział na wcisk między kopertą a szkiełkiem.

Parafrazując Adama Słodowego (starsza młodzież na pewno pamięta): "w każdym domu na pewno jest gdzieś niepotrzebny ściągacz do wskazówek". Przy okazji chciałem poprawić pozycję wskazówek, bo data zaczynała się przestawiać o godzinie 1:30, czyli zdjąłem wskazówki ustawione na 1:30, żeby później założyć je ustawione na 12:00.

Nóżki tarczy zamontowane do werku na mimośrodowe śruby przy krawędzi mechanizmu. Po przekręceniu tarcza się zwolniła i można ją było zdjąć. Jdna z nóżek jak widać była lutowana (oczywiście urwałem ją - odpadła przy lekkim dotknięciu).

Starą masę świecącą usunąłem zmywaczem do farb.
Na tym zakończyłem etap psucia. Poszło dość sprawnie, a przy okazji dowiedziałem się co Orient ma w środku.
Ciąg dalszy nastąpi...
Pozdrawiam
Eryk