+ bez lupki,
+ bez logo,
i chyba swieci lepiej...

http://www.wenping1970.co...p?ArticleID=521
wahin napisał/a: |
A tak na poważnie, zakup oryginału jest i chyba pozostanie moim niedoścignionym marzeniem. |
SEAMASTER napisał/a: |
Moim było do pewnego czasu... Po prostu podoba mi się najbardziej ze wszystkich zegarków. Rolex Submariner 116610. Ale opowiem Wam pewną historię. Dojrzewałem długo do kupna tego zegarka. Stać mnie, pomyślałem. Oglądałem, przymierzałem, porównywałem, suszyłem głowę sprzedawcy itp. Założyłem sobie, że w ciągu pół roku odłożę nieco aby w domowym budżecie nie było zbytniej luki i żeby tak gwałtownie nie zniknęła pokaźna kwota z konta. Byłem zdecydowany na... powiedzmy 90%. Wszystko szło po myśli: KUPUJĘ, BĘDĘ MIAŁ! Ok. I wiecie co? Pewnego dnia, a było to na pływalni, uderzyłem ręką niechcący w barierkę przy wejściu. Zegarkiem. Dość dobrym, w przedziale cenowym 1000-1500zł. Nurkowym. Uderzyłem tak pechowo, że zerwałem pasek gumowy w miejscu gdzie wkłada się teleskop, między uszami zegarka. Sikor upadł na kafelki i szlag mnie trafił. Nic nie pękło, "chodzi" nadal ale jest w kilku miejscach poobijany w taki sposób, że razi mnie to okropnie. Nie rzuca się to w oczy, po prostu JA O TYM WIEM. I wtedy naszła mnie refleksja: a co by było gdyby to był zegarek za około 30 tysięcy zł? Niektórzy pomyślą: no cóż, wypadki się zdarzają, można odpuścić kupno BMW (nigdy!!!), bo można mieć drogą stłuczkę. Ale z drugiej strony... Czy naprawdę potrzebny mi sikor za 30 tysięcy, skoro mogę za tę kasę mieć 30 innych? Zajebistych innych! W tym np. Parnisa Submarinera z ceramicznym bezelem, który wygląda identycznie. Odpuściłem sobie marzenie posiadania Rolexa. Nie, skłamałbym. Będę marzył sobie dalej ale już bardziej racjonalnie. Może jak będę miał odłożonych pareset tysiączków... |
Maro66 napisał/a: |
Ale np Hamiltona, w sumie, ponad dwa razy droższego od Strieły noszę normalnie... |