Auguste Reymond Pilot (data zakupu: 12.2011)
Zegarki Tchibo budziły moje zainteresowanie już od dawna. Nieraz kupując kawę przeglądałem pojawiające się tam modele. Wśród wielu szkieletorów, openhartów czy innych dziwnych wynalazków czasem zdarzają się prawdziwe perełki. Dobrym przykładem jest tu popularny "Atomek". Bohater niniejszej recenzji także był jednym z tych wartych zainteresowania. Problem polega na tym, że było to w roku 2009 i jest on już niedostępny w salonach TCM.
Na sam zegarek trafiłem jak to zwykle bywa dzięki forum CW gdzie pojawiły się zdjęcia i link do aukcji. Zegarki pochodziły z indywidualnego importu z Niemiec i prawdopodobnie były to pozostałości magazynowe. Cena także była zachęcająca jak za ten model. Mój egzemplarz kosztował 649zł. Zegarek kupiłem bardzo spontanicznie jako jeden z prezentów od żony pod choinkę. Świąteczne premie zasiliły trochę domowy budżet w odpowiednim momencie dzięki czemu nie musiałem się długo zastanawiać. Trzeba zaznaczyć, że zegarki zniknęły w kilka dni.
O co tyle krzyku i dlaczego właśnie ten model był wart zainteresowania? Otóż Auguste Reymond jest znaną szwajcarską manufakturą, która to popełniła romans z TCM. Efektem były limitowane modele zegarków dostępne tylko i wyłącznie w salonach Tchibo. Zegarki Auguste w normalnej sprzedaży jak to na szwajcarską manufakturę przystało dostępne są w cenach od ok. 500 euro, w Tchibo ceny kształtowały się na poziomie 200 euro. Czy kupiłbym ten zegarek za “stacjonarną” cenę? Pewnie nie. Za to w cenie 649 był to bardzo łakomy kąsek.
I tak oto przechodzimy do bohatera zamieszania. Klasyczny czarny pilot w uniwersalny rozmiarze trafił idealnie w moje aktualne potrzeby i gusta. W mojej kolekcji brakowało codziennego zegarka w kolorze czarnym, nie rzucającego się w oczy. Polerowana koperta w rozmiarze 41mm skrywa czytelną czarną tarczę z wypukłymi arabskimi indeksami pokrytymi warstwą luminescencyjną. Nie mogło oczywiście zabraknąć klasycznego w pilotach trójkątnego indeksu na godzinie 12. Tarczę uzupełnia wewnętrzny ring z naniesionymi indeksami minutowymi. Wskazówki godzinowa i minutowa także zostały wykonane w lotniczym stylu i wypełnione warstwą luminescencyjną, w przeciwieństwie do sekundowej, której to grot w kształcie strzałki został pomalowany na czerwono. Całość przykrywa płaskie szafirowe szkiełko. Wszystko wygląda schludnie i czytelnie, bez zbędnego przepychu jak na pilota przystało. W stonowanej tonacji wykonano także koronkę, która nie jest sygnowana. Oryginalny dołączony pasek bez sygnowanej klamerki niestety nie trzymał poziom całości wykonania, jedyną jego zaletą było to, że był miękki. Szybko został zastąpiony paskiem Di-model Montana dzięki któremu podkreślono lotniczy charakter zegarka.
Przeszklony dekiel skrywa dobrze znaną Etę 2824-2. Dzięki niej mamy stop sekundę, dokręcanie oraz rezerwę chodu na poziomie 42 godzin. Warto zauważyć, że ze wszystkich posiadanych przeze mnie zegarków z tym werkiem to August ma najładniej wykonany wahnik. Kolejną ciekawostką jest fakt, że da się zrobić dobry zegarek oparty o słynną Etę w rozsądnej cenie!
Zegarek spełnia wszystkie kryteria typowego EDC, szafir, WR100M dające gwarancję, że nie trzeba specjalnie się przejmować wodą. Co prawda polerowana koperta jest podatna na zarysowania, jednak łatwo będzie te rysy usunąć. Uniwersalny czarny kolor oraz rozmiar sprawa, że zegarek pasuje niemal do wszystkiego. Czy zegarek ma wady? Jego główne zalety to zarazem główne wady, czytelność, prostota i powtarzalność typowa dla pilotów nie każdemu może się podobać, a niektórym może się po prostu znudzić.
Odpowiedz do tematu
: Auguste Reymond Pilot
Ostatnio zmieniony przez Słoniu 2012-08-15, 08:20, w całości zmieniany 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Słoniu 2012-08-15, 08:20, w całości zmieniany 2 razy
:
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-04-02, 17:27, w całości zmieniany 1 raz
Zegarek kupiłem bardzo spontanicznie jako jeden z prezentów od żony pod choinkę
ta część recenzji najbaradziej mi się podoba
a co do oceny zegara to w pełni popieram, bardzo udany model imo, prosty, czytelny i zaryzkowałbym twierdzenie że przez to nawet elegancki uwzględniając niejednokrotnie przeładowanie na tarczach w obecnych czasach
dlatego też może tak podoba mi się też ten beżowy siekacz który recenzowałeś a który wycyganiem od grizzlego
ta część recenzji najbaradziej mi się podoba
a co do oceny zegara to w pełni popieram, bardzo udany model imo, prosty, czytelny i zaryzkowałbym twierdzenie że przez to nawet elegancki uwzględniając niejednokrotnie przeładowanie na tarczach w obecnych czasach
dlatego też może tak podoba mi się też ten beżowy siekacz który recenzowałeś a który wycyganiem od grizzlego
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-04-02, 17:27, w całości zmieniany 1 raz
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
:
Ale to szczera prawda. Prezenty pod choinkę wybrałem sobie sam, jedynie akceptacja była ze strony żony Urodzinowe prezenty za to wskazywała żona
Cytat: |
Zegarek kupiłem bardzo spontanicznie jako jeden z prezentów od żony pod choinkę |
Ale to szczera prawda. Prezenty pod choinkę wybrałem sobie sam, jedynie akceptacja była ze strony żony Urodzinowe prezenty za to wskazywała żona
:
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-04-02, 18:02, w całości zmieniany 2 razy
dlatego dożyjecie późnej starości w zgodzie i miłości wzajemnej
a i szacunku
a i szacunku
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2012-04-02, 18:02, w całości zmieniany 2 razy
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
:
Ja bym tu dodał o tym co to w ogóle za firma ten Auguste Reymond i co on wynalazł. Bo od zawsze mnie wkurzały głosy ignorantów wiecie gdzie śmiejące się z tego, że to zegarek firmy kawowej...
:
Ostatnio zmieniony przez Słoniu 2012-04-02, 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Blaz, - może i słuszna uwaga bo tylko wspomniałem, że to swiss. Też widziałem kilka ciętych uwag na sklepowym forum... Przy okazji dodam akapit
Edyta:
Chociaż dla kiziowców jest wzmianka, że ceny zwykłych Augustów zaczynają się od 500 Ojro
Edyta:
Chociaż dla kiziowców jest wzmianka, że ceny zwykłych Augustów zaczynają się od 500 Ojro
Ostatnio zmieniony przez Słoniu 2012-04-02, 19:28, w całości zmieniany 1 raz
:
Ja tak wspomniałem abstrahując od Twojej recenzji.
Słoniu napisał/a: |
Blaz, - może i słuszna uwaga bo tylko wspomniałem, że to swiss |
Ja tak wspomniałem abstrahując od Twojej recenzji.
:
Też posiadam owy zegarek i też trafił w moje ręce jako prezent pod choinkę, trochę spóźniony bo kupiony w styczniu ale cieszył jak by leżał 24 grudnia pod choinką
Seiko: 6105-8110, SBDX001, 6306-7000
Citizen: Signature Grand Classic NB0046-51L
AEVIG: Huldra Blue
Casio: G-9300
Citizen: Signature Grand Classic NB0046-51L
AEVIG: Huldra Blue
Casio: G-9300
:
Odpowiedz do tematu
No to dwa grosze dodam do recenzji Augusta, a w sumie to paska w jaki został przyodziany. W dniu dzisiejszym przy temperaturach powyżej 30 stopni pasek sprawdził się rewelacyjnie. Pomimo niesamowitej duchoty i przebywaniu w kilku pomieszczeniach bez klimy pasek dzielnie znosił "ciężkie" warunki. Mogę z czystym sumieniem polecić paseczki z serii Air-Ter-Mer - są dość sztywne ale nie straszne im upały