Jakiś szał się zrobił na te parniaki, więc podczepię się pod recenzję Alamosa, żeby opisać Nowy Lepszy Model...
Parniaque 6007
Najpierw parę fotek:
Mam kilkunastoletni aparat, więc fotki takie se i nowych raczej nie będzie przy dzisiejszym świetle, muszą wystarczyć te z zeszłego tygodnia.
No to lecimy. Po pierwsze, Parniak 6007 jest bardzo podobny do opisywanego wcześniej w tym wątku Parniaka 6006 i dlatego podczepiam się z recenzją właśnie tutaj. Różnią się bezelem, tarczą, wskazówkami i to właściwie wszystko.
Nieco zaskakujące jest, że zaczęli jakoś oznaczać swoje zegarki - firma się rozwija.
Po drugie: generalnie zgadzam się z recenzją Alamo.
Zegarek jest mocno nierówny, to połączenie elementów świetnych i takich sobie.
No to teraz po kolei.
Koperta: kawał stali, zegarek kwalifikuje się do kategorii odważników, czuć go na ręce. Z zewnątrz świetnie wykończony, połączenie elementów polerowanych i satynowanych. Uszy satynowane z paskiem polerki na krawędzi. Widać to dobrze na tej focie:
Między uszami polerowany - no i właśnie, tu pojawia się pierwszy zgrzyt. Polerka jest niedokładna, o ile górna powierzchnia między uszami jest OK, to dół jest niedorobiony, występują nierówności. Akurat ta część jest zawsze zakryta przez pasek, ale warto odnotować.
W uszach zaskakujące
23mm. Na powyższych fotach jest NATO 22mm które od biedy pasuje. Pasek skórzany 24mm też da się wcisnąć.
Dekiel: taki sam jak u Alamo, tylko z numerkiem 6007. W identyczny sposób zrąbany kerning w napisie Parnis. Kurde, jak chińczycy nie łapią o co chodzi w łacińskiej typografii, to niech lepiej nic nie piszą.
Koronka: sygnowana "P", dobrze wpasowana między wystające części koperty. Rzeczywiście, tak jak pisze Alamo, mogłaby być milimetr szersza, ale i tak jest OK. Zakręcana, gwint jest na tyle długi, że powinna wytrzymać dłuższe użytkowanie.
Bezel: jedna z różnic między alamowskim 6006 a moim 6007. Stalowa, boki polerowane, wkładka
ceramiczna. Indeksy dobrze zrobione, wyraźne, zgrywają się z indeksami na tarczy. Jedna kropka lumy na trójkąciku na dwunastej - mogłaby być lepiej wpasowana w ten trójkącik.
120 klików, jednokierunkowy. Kręci się dość luźno, opór jest niewielki, ale nie przeskakuje sam z siebie. Występują niewielkie luzy w obrębie kliku, ale nie ma tragedii.
Tarcza: mocny punkt tego modelu. Giloszowana we fale, indeksy nakładane, idealne wykonanie. Nie można się absolutnie do niczego przyczepić.
Luma: nooo.... i tu mamy problem. Jest
zła. No cóż, świeci, ale słabo i krótko. Dotyczy to zarówno indeksów, jak i wskazówek, no i kropki na bezelu. Duży minus w przypadku divera.
Koło datownika: kolejna niedoróbka. Cyfry na kole datownika nie zawsze mieszczą się w okienku. Od 1 do 9 są widoczne, potem mamy dzień zerowy, bo nie widać jedynki w "10", następnie znowu jedziemy od 1 do 9, bo jedynki nadal nie widać i niespodziewanie następuje dwudziesty. Potem jest już OK aż do końca miesiąca. Jakby co: na powyższych zdjęciach mamy datę "17" a nie "7". Jakby tak popatrzeć pod kątem to może i zobaczyło by się jedynkę sprytnie ukrytą na krawędzi otworu w tarczy.
Wskazówki: no cóż, to co widać na fotach. Malowane plongery z dużą wskazówką minutową. Jakość całkiem OK, solidny standard.
Szkiełko: podobno
szafir, ale ja tam nie sprawdzałem.
Werk: tak samo jak w 6006 chińska ETA z normalnym mikroregulatorem bez śrubki. Dokręcanie: jest. Stop-sekunda: jest. Nie przeprowadzałem dłuższych testów dokładności chodu, ale przez pierwsze dwa dni po zakupie robił jakieś+1s na dobę, więc rewelacja.
Pasek i zapinka: pasek 23mm w uszach zwężający się do 18mm przy zapince motylkowej. Chińskie kroko fatalnej jakości. Nie wiem co za inteligentna jednostka postanowiła wsadzić ceratowe kroko do ciężkiego divera, ale pomysł jest idiotyczny. Możliwe zastosowania: celny rzut do kosza.
Ale ale... jest jeszcze zapinka. Tutaj posłużę się fotą Alamosa, może się nie obrazi.
Uwaga: o ile pasek jest fatalny, to zapinka jest bardzo dobra. Solidna jakość, dobrze spasowana, trudno jej cokolwiek zarzucić. Efekt psuje jedynie grawer, i nie chodzi mi o napis "Parnis", kompromitujący w niektórych kręgach, ale o głupawą czcionkę - no i przede wszystkim: taką czcionką nie pisze się wersalikami!
Jak sądzę: wystąpiła to różnica kulturowa. Gdyby tam było parę chińskich znaczków: nosiłbym z dumą.
POdsumowanie: nierówny zegarek, połączenie elementów świetnych i zwyczajnie złych. Zaspokoi wymagania wielbicieli budżetowych odważników. Może być niezłą bazą do modowania, chociaż szkoda byłoby świetnej tarczy. Jakiś taki niedorobiony ten zegarek, ale 70 USD za szafir, ceramiczny bezel i ETĘ w środku to zdumiewająca oferta.
pozdrawiam
Narfas