Barbos Robur
Data zakupu: 10.05.2014
Źródło: barbos-power (eBay)
Muszę przyznać, że obserwowany ostatnio na forum trend rotowania zegarkami (zwany potocznie ADHD) od jakiegoś czasu udziela się również mi. Moje początkowe zbieractwo ewoluowało już jakiś czas temu w stronę posiadania jednego, mieszczącego 6 sztuk zegarków „codziennych” pudła (w drugim pudle podobnej wielkości trzymam kilka zegarków radzieckich, które w sumie leżą i się kurzą, ale z sentymentu mają u mnie dożywocie).
Te wspomniane 6 sztuk (w sumie to siedem, bo jest jeszcze tanie, plastikowe Casio do zadań specjalnych) to dla mnie osobiście ilość optymalna. Dzięki takiej konfiguracji żaden zegarek nie ma szans popaść w odmęty zapomnienia czy zginąć we wiadrze, aby ku mojej uciesze odnaleźć się po roku
No, ale że co? Że sześć czy siedem zegarków i koniec?? Cały czas te same sześć zegarków? Nie…
I tu właśnie z pomocą przychodzi wspomniane na początku ADHD!!!
Ileż to razy czytamy, że „nie no, ten zegarek ma u mnie dożywocie!!!”, a po jakimś czasie ląduje na bazarku. W moim przypadku podobnie było z Monsterem.
Decyzja o zmianie Potworka na coś innego była w sumie szybka, no bo skoro ostatnio z coraz mniejszą satysfakcją zakładałem go na swój nadgarstek, to po co ma zajmować miejsce w pudle?
A miejsca dużo nie ma…Pozostało tylko znaleźć godnego następcę. I tu jak zwykle z pomocą przyszli Koledzy. Jako, że ostatnio wzrok swój kierowałem głównie w kierunku zegarków z pod szyldu Seiko/Citizen/Orient postanowiłem w końcu to zmienić. Budżet duży nie był, ale w sumie dzięki temu po wstępnych bojach z myślami wyłoniło się dwóch kandydatów. Jednym z nich był właśnie bohater tej recenzji. Trzeba przyznać, że spore obawy wzbudzał u mnie rozmiar tego zegarka. Zrzucenie kilkudziesięciu totalnie zbędnych kilogramów odbiło się również na nośności mojego nadgarstka. Jak się okazało, moje obawy były totalnie nieuzasadnione, ale o tym później.
Czyli tak, cel obrany, czas atakować. W związku z tym, że ceny Kup Teraz na aukcjach, na których Barbosa kupić możemy skutecznie od tego zamiaru odstraszały, konieczne okazało się ustawić snajpera. Szybki przegląd zakończonych aukcji, ustalenie limitu cenowego i można iść na imprezkę (to była sobota). Na drugi dzień szybkie sprawdzenie maila i…kurcze pióro, ktoś mnie przebił o 1$. No nic, spróbujemy jeszcze raz (aukcje z Barbosami są z reguły wystawiane co 24 h). Szybko jednak okazało się, że wspaniałomyślny Sprzedawca chce moje dolary i w dowód tego chce dać mi drugą szansę…No to jak ja mógłbym z tej drugiej szansy, danej mi przez takiego wspaniałomyślnego Sprzedawcy nie skorzystać…
Dziesięć dni później miły Pan Listonosz przyniósł paczuszkę.
Z owej paczuszki (po jej własnoręcznym rozpakowaniu rzecz jasna) wyłoniło się białe pudełko. W jego wnętrzu z kolei kryła się aluminiowa skrzyneczka, zabezpieczająca zegarek oraz papierki. Z reguły ta część zestawu sprzedażowego (papierki) najmniej mnie interesuje, jednak w tym przypadku zostałem zaskoczony. Producent dołączył do zegarka coś na kształt certyfikatu, który został ręcznie wypełniony. Co prawda zostały tam spisane jedynie informacje o modelu zegarka oraz o rzekomo testowanej wodoszczelności wynoszącej aż 500 m. No ale certyfikat to certyfikat, tu już żartów nie ma…;)
Jak już wspomniałem zegarek zapakowany jest w bardzo fajną, metalową skrzyneczkę posiadającą zabezpieczenie przed przypadkowym otwarciem i samoistnym katapultowaniem się zegarka (co jest w sumie zrozumiałe, bo co by było, gdyby podczas odpakowywania trzęsącymi się rękoma zegarek na przykład spadł nam na stopę – kto wziął by odpowiedzialność za leczenie osobnika ugodzonego przez niespełna ćwierćkilogramowy stalowy klocek walący wystającą bądź co bądź koronką w naszego dajmy na to dużego palca od owej stopy?). Niby zwykłe pudełko, ale wykonanie go z aluminium i zabezpieczenie przed otwarciem sprawia, że z powodzeniem można wykorzystać je np. jako transportowe pudełko na jeden zegarek podczas jakiegoś urlopowego wyjazdu. Na pewno będzie w nim bezpieczny w naszym bagażu.
Ok, czas otworzyć pudełko. Pierwsze wrażenie, kurcze, rzeczywiście duży. Przez ostatni tydzień na moim nadgarstku cały czas znajdowało się testowe Otago, które w porównaniu do innych moich zegarków wydawało mi się już dość sporym odważnikiem. A to, co znalazłem w pudełku sygnowanym logiem Barbos było jeszcze większe i cięższe. No ale cóż, trzeba było się z tym zmierzyć. Po krótkiej serii robótek ręcznych związanych z dopasowaniem bransolety bohater recenzji wylądował na przegubie.
No to kilka informacji techniczno historycznych…
Robur to samochód, produkowany przez VEB ROBUR-Werke Zittau w NRD w latach 1962-1991 jako ciężarówka i autobus. Wytwarzano go także z napędem na cztery koła AWD i 4x2. Ostatnie egzemplarze zjechały z taśmy produkcyjnej w roku 1991.
Tfu…ale miało być przecież o zegarku…
Karoseria…yyy…znaczy koperta Robura wykonana została oczywiście ze stali 316L, podobnie z resztą jak bransoleta (zbudowana oczywiście z pełnych ogniw i posiadająca zapięcie z podwójnym zabezpieczeniem).
Wymiary zegarka to 46 mm szerokości z pominięciem koronki (koronka to jakieś dodatkowe 5 mm) i 50 mm L2L. Szerokość uszu to 24 mm, a bransoleta zwęża się do 22 mm przy samej zapince. Jak już wspomniałem bransoleta jest masywna, wykonana z pełnych ogniw łączonych wyciskanymi szpilkami. Grubość koperty to 16 mm, a waga całego zestawu to 236 g. Szkoda, że producent nie pokusił się o lepsze zapięcie bransolety (np. takie jak w bransolecie Nighthawk’a), ale w sumie nie jest źle (na pewno nie jest to cienka blaszka z puszki po sardynkach).
Zegarek wyposażony został w obracany w jednym kierunku i bardzo ładnie pracujący bezel. Koperta w 90% została wyszczotkowana, wypolerowany został jedynie rant na lewej i prawej krawędzi koperty. Polerowanie to bardzo ładnie zachodzi również na uszy. Polerowany jest również rant bezela. Bezel nie posiada żadnej wkładki, wykonany jest z jednego kawałka stali, na której wyfrezowana została podziałka. Cyfry i oznaczenia w odstępach pięciominutowych wypełnione są czarną farbą. Kropki oznaczające poszczególne minuty zostały puste. Koronka jest masywna, ma około 8 mm średnicy i bardzo wygodnie się nią operuje. Jest oczywiście zakręcana i tak umiejscowiona, że w żaden sposób nie przeszkadza ani nie drażni naszego nadgarstka. Producent pokusił się nawet o laserowy grawer zawierający logo oraz oznaczenie klasy wodoszczelności. Dekielek jak przystało na rasowego diver’a jest pełny i zakręcany. Na nim również znalazło się grawerowane logo, oznaczenie wodoszczelności oraz informacja o materiale użytym do produkcji koperty, czyli swojsko brzmiące „Stainless Steel”. Generalnie dekielek może piękny nie jest, ale wstydu nie ma.
Wariant kolorystyczny zegarka, który wybrałem wyposażony został w niebieską tarczę ze szlifem słoneczkowym. Tarcza ma generalnie kolor ciemnoniebieski, jednak dzięki takiemu wykończeniu kolor ten przechodzi w jaśniejszy w zależności od oświetlenia. Generalnie wygląda to bardzo ładnie. Nad osią sekundnika umieszczone zostało kontrowersyjne, błyszczące się jak psu pewna część ciała logo. Generalnie, patrząc na zdjęciach budziło ono we mnie mieszane uczucia. IMHO na żywo jest ok, naprawdę. Wokół tarczy jest na tyle dużo stali, że to błyszczące logo wcale nie rzuca się jakoś specjalnie w oczy. W dolnej części tarczy znalazło się natomiast miejsce na pozostałą część literatury, tym razem w kolorze czerwonym. Indeksy sekundowe i minutowe zostały nadrukowane (bardzo ładnie i dokładnie z resztą) na tarczy, indeksy godzinowe są natomiast nakładane. Są one dość wysokie, górna płaszczyzna została pokryta lumą, boczne natomiast pomalowane zostały lakierem w kolorze tarczy, co daje efekt zawieszenia ich nad tarczą w momencie, gdy spojrzymy na zegarek pod większym kątem. Wygląda to bardzo sympatycznie i daje tarczy pewien efekt trójwymiarowości. Nad indeksami godzinowymi zostały też naniesione małe kropeczki lumy. W prawej części tarczy nie zabrakło również miejsca na okienko pojedynczego datownika. Wskazówki są w miarę proste (poza sekundnikiem, zakończonym czymś przypominającym latawiec – z podstawówki kojarzę, że figura taka zwie się deltoidem). Wskazówki sprawiają wrażenie białych, jednak po bliższym przyjrzeniu, wydaje mi się, że jest to kolor satynowanej stali. Są oczywiście wypełnione masą świecącą. Generalnie luma świeci nie najgorzej i nie najdłużej. Niestety tarcza przykryta została zwykłym mineralnym szkiełkiem, które dodatkowo minimalnie wystaje poza bezel. Szkoda, że producent nie pokusił się o wykorzystanie szafiru, a cofając się do mojej poprzedniej recenzji okazuje się, że w tej cenie nie jest to niewykonalne.
Serce zegarka stanowi niezawodny koń roboczy pochodzący ze stajni Citizena - Miyota 8215. Wszystko wskazuje na to, że chodzi dość dokładnie (przynajmniej ja większych odchyleń nie zanotowałem). Z uwagi na dość masywną kopertę rotor pracuje dość cicho, zauważyłem jednak, że występuje tu jedna z cech (podobno) tego mechanizmu, a mianowicie sporadycznie skacząca sekunda. Póki jednak mechanizm pracuje poprawnie nie jest to dla mnie problem.
Czas na kilka słów tytułem podsumowania. Co więc otrzymujemy w zamian za +/- 500 zł. Otrzymujemy solidnie wykonany zegarek z solidnym, znanym i chyba dość niezawodnym mechanizmem. W deklarowaną wodoszczelność nie ma co chyba do końca wierzyć (chociaż w sumie, mam przecież certyfikat), aczkolwiek przypadkowe zalanie mu raczej nie grozi. Ogólna jakość wykonania stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, którego nie powstydziłyby się chyba nawet i droższe zegarki. Myślę, że spokojnie można umiejscowić go na poziomie wyżej wspomnianej trojki japońskich producentów – ja bynajmniej porównując go z moimi reprezentantami tych brandów różnic na jego niekorzyść nie znajduję.
Kolejną rzeczą, o której moim zdaniem warto wspomnieć opisując ten zegarek jest to, że pomimo sporych gabarytów leży on bardzo dobrze na mniejszych nadgarstkach. Jego stosunkowo mały rozmiar L2L sprawia, że nie wystaje on poza obrys nadgarstka a szeroka i solidna bransoleta sprawia, że nosi się go komfortowo. I nawet się pod większy mankiet zmieści.
Jestempanzadowolony
Odpowiedz do tematu
: Barbos Robur
Ostatnio zmieniony przez Bartek 2014-05-22, 07:55, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Bartek 2014-05-22, 07:55, w całości zmieniany 1 raz
Pozdrawiam,
Bartek
Bartek
:
Świetne zdjęcia i bardzo fajna merytoryczna recenzja. Super
Pozdrawiam
Marcin/kornel91
Adriatica, Ball, Casio ,Citizen, Deep Blue, Glycine, Hamilton, Nethuns, OceanX, Orient Star, Oris, Phoibos, Sinn Zelos
Marcin/kornel91
Adriatica, Ball, Casio ,Citizen, Deep Blue, Glycine, Hamilton, Nethuns, OceanX, Orient Star, Oris, Phoibos, Sinn Zelos
:
Bardzo fajna recenzja!
Cieszę się, żeś pan zadowolony, przecież sam Cię na tego robura namawiałem
Niech się nosi!
Cieszę się, żeś pan zadowolony, przecież sam Cię na tego robura namawiałem
Niech się nosi!
:
Wygląda na świetnie wykonany zegarek, tylko szkoda że to zegar typu "zaczepiam o każdą futrynę"
Graty, niech się nosi!!
Graty, niech się nosi!!
:
Niewiel brakowało, żebym go od agarona w Zgierzu przejął!
Fajna i rzeczowa recenzja!
Fajna i rzeczowa recenzja!
:
Jeszcze o żadną nie zaczepiłem, ale mi się to generalnie raczej nie zdarza
LukasVanElvis napisał/a: |
szkoda że to zegar typu "zaczepiam o każdą futrynę" |
Jeszcze o żadną nie zaczepiłem, ale mi się to generalnie raczej nie zdarza
Pozdrawiam,
Bartek
Bartek
:
Mi się też niby nie zdarza, ale raz przydzwoniłem, nosząc takiego właśnie dużego, Vostoka bodajże
Generalnie to wielkim łatwiej zaliczać futryny, niz mniejszym
A recenzja bardzo fajna, lubię to
Bartek napisał/a: | ||
Jeszcze o żadną nie zaczepiłem, ale mi się to generalnie raczej nie zdarza |
Mi się też niby nie zdarza, ale raz przydzwoniłem, nosząc takiego właśnie dużego, Vostoka bodajże
Generalnie to wielkim łatwiej zaliczać futryny, niz mniejszym
A recenzja bardzo fajna, lubię to
Some of them want to abuse you
Some of them want to be abused
_________________
русский тролль иди нахуй
Some of them want to be abused
_________________
русский тролль иди нахуй
:
goTomek, niby tak, ale przy tych gabarytach to trzeba się raczej bać o futrynę, a nie o zegar
Pozdrawiam,
Bartek
Bartek
:
Bardzo fajny zegar i naprawdę szkoda, że nie dostał od producenta szafiru z ładnym AR-em;
Bartek, recenzja super
Bartek, recenzja super
:
Charlie, nie można mieć wszystkiego
[ Dodano: 2014-05-22, 12:41 ]
Z drugiej strony szafir mógłby być bardziej podatny na stłuczenie w razie jakiegoś uderzenia...
[ Dodano: 2014-05-22, 12:41 ]
Z drugiej strony szafir mógłby być bardziej podatny na stłuczenie w razie jakiegoś uderzenia...
Pozdrawiam,
Bartek
Bartek
:
O to to Mi się zdarzyło raz czy dwa Dla tego teraz przechodze przez drzwi z lewą ręką troche bliżej brzucha
goTomek napisał/a: |
Mi się też niby nie zdarza, ale raz przydzwoniłem, nosząc takiego właśnie dużego, Vostoka bodajże
Generalnie to wielkim łatwiej zaliczać futryny, niz mniejszym |
O to to Mi się zdarzyło raz czy dwa Dla tego teraz przechodze przez drzwi z lewą ręką troche bliżej brzucha
:
Panowie albo z gestem na bogato przechodzą przez drzwi, albo schuść trzeba
Ja nie zaliczyłem jeszcze żadnym swoim futryny, a mam same duże zegarki.
A propos robura to przypomniała mi się jego wada: ciężko zdejmuje się, a wkłada to już szczególnie tragicznie jego oryginalną bransoletę. Za każdym razem jak ją zmieniam, bo mam ochotę na pasku go ponosić, to tyle rosołu z tych kur.. nagotuję, że mam jedzenia na tydzień
Ja nie zaliczyłem jeszcze żadnym swoim futryny, a mam same duże zegarki.
A propos robura to przypomniała mi się jego wada: ciężko zdejmuje się, a wkłada to już szczególnie tragicznie jego oryginalną bransoletę. Za każdym razem jak ją zmieniam, bo mam ochotę na pasku go ponosić, to tyle rosołu z tych kur.. nagotuję, że mam jedzenia na tydzień
:
Bardzo fajny zegarek!
Ciekawe czy Harold ma szkła szafirowe z AR w tej średnicy?
No i wskazówki wypadałoby wymienić - ale ogólnie mnie się podoba, recka też!
Ciekawe czy Harold ma szkła szafirowe z AR w tej średnicy?
No i wskazówki wypadałoby wymienić - ale ogólnie mnie się podoba, recka też!
Skate or die!
:
Odpowiedz do tematu
Bartek - fajnie, że Ci się chciało go opisać - bo chwilowo i ja miałem taki zamiar Jak już jest recka to poszukamy innego kandydata Świetna i merytoryczna recenzja!