Już od dawna chciałem mieć klasycznego manuala z przeszłością toolwatcha ale w rozmiarze 40/42mm na jakimś brązowym pasku. No i ostatnio kasa wpadła i wybór padł na te dwa zegarki. Są bardzo podobne w zestawieniu no ale jednak się różnią. Wybrać muszę jeden a podobają mi się oba...hmmm. Nosiłbym go tak od czasu do czasu. Co wy o tym myślicie, który do was bardziej przemawia?
Najpierw Laco Flieger
Werk: Schweizer Handaufzugwerkwerk ETA 2804.2
Gehäuse: Dunkel sandgestrahltes Edelstahlgehäuse mit seitlicher Gravur "FL23883", Durchmesser 42 mm, Höhe 13 mm, gewölbtes und entspiegeltes Saphirglas, massiver Edelstahlboden mit Gravur, bis 5 ATM wasserdicht
Zifferblatt: Zahlen und Striche mit Superluminova C3 belegt Zeiger: thermisch gebläute Edelstahlzeiger ebenfalls mit Leuchtmasse gefüllt Armband: braunes Kalbslederband mit Nieten
Etui: schwarzes Etui mit Reissverschluss
Made in Germany

no i Hamilton
mechanizm: 2801
koperta: 42mm, piaskowana, pełny dekiel skręcany na śruby, 21mm między uszami, no i piaskowana cała koperta. WR jest na 100m a koronka bez zakręcania.
pasek: jakieś oldschoolowe Nato z przykrywką

Moje za i przeciw
Laco Fliger:
+ zawsze chciałem B-uhra manuala
- trochę polecieli z ceną po tych, jak dla mnie, świetnych poprawkach w wyglądzie
+ dobry rozmiar 42mm w porównaniu do stowy
- trochę już za dużo wych fliegerów się namnożyło
+ fajna koronka
- pomiejszona replika
Hamilton khaki
+ bardzo fajna klasyczna koperta i tarcza
- koronka mogłaby być cebula
+cena w porównaniu do manualnych fliegerów
-pasek jakiś taki dziwny
+super jest kolor lumy, która ma taki kremowy odcień
- 21mm między uszami, trochę to ni w dupe ni w oko!