Łukasz....troszkę Cię nie rozumiem...
Tzn rozumiem, że angielski i niemiecki są bardziej international i łatwiej się porozumieć...
Ale takie zniesmaczenie na ojczysty język ?
Ja np bardzo pozytywnie odbieram, jak obcokrajowiec u nas posługuje się polskim językiem.
Natomiast za granicą niestety trzeba używać międzynarodowego języka
Odpowiedz do tematu
:
:
Jestem dokładnie tego samego zdania.
Bardzo mi się podoba to, że prezes firmy w której pracuje pomimo tego, że jest obcokrajowcem, zna perfekt angielski, francuski(firma z francuskim kapitałem) i jeszcze kilka innych języków, uczy się i zna coraz lepiej język polski.
Cezar napisał/a: |
Łukasz....troszkę Cię nie rozumiem...
Tzn rozumiem, że angielski i niemiecki są bardziej international i łatwiej się porozumieć... Ale takie zniesmaczenie na ojczysty język ? Ja np bardzo pozytywnie odbieram, jak obcokrajowiec u nas posługuje się polskim językiem. |
Jestem dokładnie tego samego zdania.
Bardzo mi się podoba to, że prezes firmy w której pracuje pomimo tego, że jest obcokrajowcem, zna perfekt angielski, francuski(firma z francuskim kapitałem) i jeszcze kilka innych języków, uczy się i zna coraz lepiej język polski.
"Mam bardzo nieskomplikowany gust. Zawsze zadowala mnie najlepsze". Oscar Wilde.
:
Ale to nie jest zniesmaczenie. Po prostu jak jadę na wycieczkę do Berlina, Pragi, Londynu czy łotewer to przecież w knajpach, autobusach, czy sklepach nie będę zamawiał/kupował/rozmawiał z tubylcami po Polsku bo "język polski jest obowiązujący na terenie UE" Do zagranicznych kontrahentów z europy czy świata przy transakcjach ebay'owy czy WUS'owych też przecież piszę po angielsku - i to jest naturalne. Czy nie jest? Chcę coś załatwić w sklepie który z tego co zrozumiałem jest niemiecki, ale będę pisał po polsku "bo mi k**** wolno, bo niemiec też się języków powinien uczyć" i komu ja robię na złość? Im? czy sobie?
Cezar napisał/a: |
Ale takie zniesmaczenie na ojczysty język ? |
Ale to nie jest zniesmaczenie. Po prostu jak jadę na wycieczkę do Berlina, Pragi, Londynu czy łotewer to przecież w knajpach, autobusach, czy sklepach nie będę zamawiał/kupował/rozmawiał z tubylcami po Polsku bo "język polski jest obowiązujący na terenie UE" Do zagranicznych kontrahentów z europy czy świata przy transakcjach ebay'owy czy WUS'owych też przecież piszę po angielsku - i to jest naturalne. Czy nie jest? Chcę coś załatwić w sklepie który z tego co zrozumiałem jest niemiecki, ale będę pisał po polsku "bo mi k**** wolno, bo niemiec też się języków powinien uczyć" i komu ja robię na złość? Im? czy sobie?
YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
:
No. Powini uczyc się języków. W tej Unii rosna takie głąby, ze nawet Polskiego nie znaja
"Mnogość zegarków nie zwiększy zasobu czasu." AP
:
Ten sklep ma dział obsługi mówiący po polsku, strona też jest w języku polskim. Czas wysyłki mogą mieć dość odległy (np. 21 dni, wysyłka z Niemiec), stąd wrażenie olewania. Warto spróbować po polsku:
Trzymam kciuki, żeby po długim oczekiwaniu wszystko skończyło sie dobrze.
Cytat: |
W razie jakichkolwiek pytań zachęcamy do skontaktowania się z obsługą klienta drogą mailową: obsluga@21DIAMONDS.pl lub telefonicznie: 022 21 952 44 , od poniedziałku do piątku w godzinach 10:00-17:00. |
Trzymam kciuki, żeby po długim oczekiwaniu wszystko skończyło sie dobrze.
:
Tylko jak ten Niemiec przyjdzie do Ciebie, on będzie coś chciał, to też będziesz z nim gadał nie po polsku. Bo mu zaimponujesz, że umiesz...bo tak...no właśnie...łotewer .
Ostatnio zmieniony przez Cezar 2013-03-10, 19:38, w całości zmieniany 1 raz
Iks napisał/a: |
bo niemiec też się języków powinien uczyć |
Tylko jak ten Niemiec przyjdzie do Ciebie, on będzie coś chciał, to też będziesz z nim gadał nie po polsku. Bo mu zaimponujesz, że umiesz...bo tak...no właśnie...łotewer .
Ostatnio zmieniony przez Cezar 2013-03-10, 19:38, w całości zmieniany 1 raz
:
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-03-10, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
a pamiętacie w Psach jak się bambus nie chciał języków uczyć? I jak skończył?
nota bene niemieckiego
nota bene niemieckiego
Ostatnio zmieniony przez Ratler Wściekły I 2013-03-10, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Bo każdy z nas ma tu jakąś swoją niszę. Jeden lubi kwarce, inny vintage. Inny tworzy tarcze sygnowane swoim inicjałem. I piękno pasji polega na tym, że wszyscy się tu mieszczą i wszyscy wzajemnie swoją pasję szanują.
:
To zmienia postać rzeczy.
Sory, ale nie ogarniam
torsen napisał/a: |
Ten sklep ma dział obsługi mówiący po polsku, strona też jest w języku polskim |
To zmienia postać rzeczy.
Cezar napisał/a: |
Tylko jak ten Niemiec przyjdzie do Ciebie, on będzie coś chciał, to też będziesz z nim gadał nie po polsku. Bo mu zaimponujesz, że umiesz...bo tak...no właśnie...łotewer . |
Sory, ale nie ogarniam
YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
:
Dobra...nieważne
:
Panowie drobne sprostowanie, w odniesieniu do informacji kolegi torsen,
Sklep jeszcze niedawno miał polską stronę i obsługę mówiącą po polsku (co wcale nie oznacza, że można było tam zadzwonić i coś załatwić).
Od jakiegoś czasu strona www.21diamonds.pl, przestała być aktywna, natomiast polskojęzyczna obsługa, nie odpowiada na maile.
Sklep jeszcze niedawno miał polską stronę i obsługę mówiącą po polsku (co wcale nie oznacza, że można było tam zadzwonić i coś załatwić).
Od jakiegoś czasu strona www.21diamonds.pl, przestała być aktywna, natomiast polskojęzyczna obsługa, nie odpowiada na maile.
:
Czyli to jeszcze raz zmienia postać rzeczy.
YDHTSAF IYDWT TGAGW OYW
:
Odpowiedz do tematu
Ello Kumotry,
Zegarek odzyskany
Jak już pisałem założyłem sprawę w Europejskim Centrum Konsumenckim. ECK błyskawicznie przesłał dane do swojego niemieckiego oddziału, który przekazał sprawę do niemieckiego sądu polubownego, właściwego dla handlu elektronicznego.
Sam nie wiem czy tak szybko zadziałały procedury, czy też po prostu sklep potrzebował dwa miesiące, aby ogarnąć temat reklamacji (zlikwidowali polski oddział i pewnie mają niezły bajzel w papierach).
Tak czy inaczej, w razie kłopotów ze sprzedawcą w ramach EU, jest instytucja do której możemy zwrócić się o pomoc prawną, czego nikomu nie życzę
Zegarek odzyskany
Jak już pisałem założyłem sprawę w Europejskim Centrum Konsumenckim. ECK błyskawicznie przesłał dane do swojego niemieckiego oddziału, który przekazał sprawę do niemieckiego sądu polubownego, właściwego dla handlu elektronicznego.
Sam nie wiem czy tak szybko zadziałały procedury, czy też po prostu sklep potrzebował dwa miesiące, aby ogarnąć temat reklamacji (zlikwidowali polski oddział i pewnie mają niezły bajzel w papierach).
Tak czy inaczej, w razie kłopotów ze sprzedawcą w ramach EU, jest instytucja do której możemy zwrócić się o pomoc prawną, czego nikomu nie życzę