Mój zegarmistrz ma zwyczaj, że pierwszą rzeczą jaką robi to obejrzenie dekielka od doopy strony
Wczoraj zaniosłem glasfjuta do naprawy. I od razu dzięki dekielkowi, dowiedziałem się, że był on prawdopodobnie ostatni raz u zegarmistrza w 1986 roku. Dowiedziałem się również w którym zakładzie.
Wielkość oznaczeń na dekielku zależy od klasy mistrza. To co było na glasfjute i te które zostawia mój mistrz należy oglądać pod lupą. Inaczej nie przeczytasz.
Odpowiedz do tematu
:
Odpowiedz do tematu
Słyszałem kiedyś o gościu który zbiera zegarki , chyba radzieckie , nawet nie działające i ma ich podobno bardzo dużo .