
Na początku mojej przygody z zegarkami trafiłem na dekiel Orsy Sea Angler (z tą rybką), a potem na logo Muhle Glashutte - wiatraczek. Strasznie mi się spodobały. Byłem jeszcze dziewiczy i nic nie wiedziałem ani o piciu wódy na myszach, ani o paleniu cygar, więc postanowiłem, że kiedyś te zegarki będę miał. Marzenia marzeniami, a rzeczywistość rzeczywistością, więc pierwszym moim świadomie nabytym zegarkiem był Monster.

Chęć posiadania Orsy Sea Angler jakoś mi przeszła, ale sentyment do Muhle Glashutte został. Śledziłem wiadomości o zegarkach i wzdychałem tylko, bowiem niestety nie była to dla mnie osiągalna półka cenowa. Gdy pojawiła się więc okazja zanabycia modelu Sports długo się nie namyślałem, tym bardziej że ten właśnie model jest moim ulubionym, choć trzeba przyznać, że raczej nowsza 40-milimetrowa wersja, a nie 38-milimetrowa.
No dobra, co to w ogóle jest za firma, której atrybuty to jakieś morskie przysmaki, szklany fijutek i wiatraczek? Jeśli mnie znacie, to wiecie, że zainteresowałbym się każdą firmą z takim zestawem.


Firma powstała w 1869 roku i nazywała się Robert Muhle & Sohne. Pierwotnie produkowała instrumenty pokładowe dla statków. Podobnie jak inne firmy usytuowane w Glashutte: A.Lange, J.Addmann, Strasser & Rode. Z czasem każda z tych firm zaczęła także wytwarzać zegarki naręczne. Firma została w 1945 roku wywłaszczona w ramach Nowego Wspaniałego Świata. Po upadku Muru Berlińskiego w 1994 roku firma ponownie przeszła w ręce rodziny Muhle i firmą zaczął kierować wnuk Roberta Muhle - Hans Muhle. Firma nadal produkuje i urządzenia pokładowe dla statków, i zegarki naręczne, ale tym razem większą część produkcji zajmuje ta druga grupa.
Nie jest to jednak historia bez zawirowań! W 2007 roku firma zbankrutowała. Stało się to za sprawą siostrzanej firmy, a raczej firmy braterskiej - Nomosa. Chodzi o to, że aby móc używać określenia Glashutte/Sa firma musi ponad 50 procent wartości zegarka wytwarzać w Glashutte. W tej chwili są to firmy:
- A. Lange & Sohne,
- Bruno Sohnle Uhrenatelier Glashutte,
- Glashutte Original,
- Nautische Instrumente Muhle Glashutte,
- NOMOS / Wempe Chronometerwerke,
- Union Glashutte.
A podobnież Muhle kupowało gotowe werki Ety i je tylko modyfikowało, co tych 50 procent nie wyczerpywało Jednak tajemnicą poliszynela był fakt, że poszło o coś zupełnie innego. Mianowicie o to, że Muhle Glashutte zawiązało spółkę joint-ventures z Sellitą. Chciało na podstawie werków Sellity dojść do serii swoich in-hausów. Było to podyktowane jakimiś niesnaskami na linii Eta-Muhle Glashutte. Nie będzie jednak Niemiec pluł Ecie w twarz i werki Sellity germanił! Eta poprosiła (grzecznie powiedziane) Nomosa o mediację, bo jak nie, to Nomos zobaczy Ety figę, a nie werki. W rezultacie owej akcji na Muhle Glashutte nałożono karę w wysokości 63 mln euro. Suma została wyliczona jako 25 tysięcy zegarków razy 2500 euro kary za każdy. Łączny obrót Muhle Glashutte wynosił 5 mln euro, więc Muhle ogłosiło niewypłacalność i to prawie 13 razy.


Teraz słów parę o samym zegarku. Mój nabytek ma oznaczenie Sports, a kodowy numer M1-26-10. Jest to egzemplarz wytworzony przed akcją z bankructwem i ma w sobie modyfikowaną przez Muhle ETĘ 2824-2. Po akcji z bankructwem Muhle nieco zmieniło ten model (zwiększono średnicę koperty i mocowanie paska) i sprzedaje go jako Big Sports, np. tu:
http://www.gnomonwatches.com/MuhleBSM12Black.html
Średnica 37,8mm bez koronki, grubość 11mm, szerokość ucha 18mm. Od ucha do ucha 46mm. Tak duża długość przy małej średnicy jest spowodowana tym, że uszy są stosunkowo mało wygięte. Szkło lekko wypukłe, szafirowe, bez powłoki antyrefleksyjnej. Koronka zakręcana, z logo, czyli z wiatraczkiem. Wiatraczek jest również na deklu. Modyfikowana przez Muhle ETA jest dobrze modyfikowana. Mój egzemplarz robi mniej więcej +10 sekund na tydzień. Wodoszczelność jest stosunkowo duża jak na piloty - 100 metrów.
Tarcza to piękna klasyka lotnicza. Związana jest z tym pewna ciekawostka. Otóż w czasie II wojny światowej wypracowano trzy standardy tarczy do zegarków lotniczych: dwie niemieckie i jedną angielską. Niemiecka to ta najpopularniejsza tarcza z trójkącikiem i kropeczkami na godzinie 12 oraz ta z mniejszym kołem na tarczy zawierającym godziny, czyli Flieger-A i Flieger-B. Angielska wersja tarczy miała oznaczenie Mark i ją właśnie widzimy w niemieckim Muhle Glashutte. Taka mała zamiana ról.

Kilka słów na temat luminovy, bo w przypadku Muhle jest o czym pisać, a ja na świecenie zegarka zwracam dużą uwagę.


Koperta ma powierzchnie polerowane na wierzchu, z boku ma pas satynowany. Dekiel jest również satynowany. Koperty do zegarków Muhle robi Fricker. Dostarcza on koperty także dla innych marek: Kobold, Korsbek, Kremke, Kenzo, RGM, Kazimon, Corvus, Benarus, Marcello C, Jacques Etoile, Alphatime. Trochę się chłopina narobi, ale podobnież jakość jego kopert jest bardzo wysoka i stąd tylu zainteresowanych jego produkcją.








Podsumowując: Muhle Glashutte Sports M1-26-10 to bardzo przyjemny zegarek będący dodatkowo przepustką do świata pełnego Hiltonów, szwajcarskich krówek, cygar i tematów o wyborach prezydenckich. A jeśli jakiś nadszyszkownik zazdraszcza, to mam małą ciekawostkę. Bo np:
Zielona Góra - Glashutte 276.14 km
Zielona Góra - Warszawa 456.97 km
Szczecin - Glashutte 378.78 km
Szczecin - Warszawa 583.80 km


