Musi spełniać kilka podstawowych warunków:
- ma być mechanik
- ma być bez "bizancjum" i rzymskich indeksów (czyli większość Sea-gull'i odpada)
- ma mieć ładny i odkryty mechanizm
- ma być dość duży
- ma być tani (to chyba przede wszystkim

Polowałem na takiego lub zbliżonego Pljota, ale jest on dla mnie trochę zbyt mały.
Poza tym egzemplarze w ładnym stanie nie spełniały również mojego ostatniego warunku

Ostatnio w oko wpadły mi chrono Alphy. Widziałem już wcześniej na forum ładną sztukę Szeryfa (?), tu kłania się warunek czwarty (moją dolną granicą dla nowych zegarków jest 40mm) i warunek trzeci. Można co prawda dokupić przeszklone plecy, ale ...
Bardzo spodobał mi się z inny model Alphy - Radiomir.


- Jest mechaniczny
- nie ma rzymskich indeksów (jakoś ich nie trawię

- W środku siedzi i zza szybki wyziera śliczny ST-19

- jest dość duży - 42,5mm bez koronki
-cena na poziomie 110-160$ jest jak najbardziej akceptowalna

Trochę mierzi mnie to, że był by to kolejny mój chińczyk baaaarrrdzooo mocno "inspirowany" Paneraiem.
Po drugie kole mnie w oczy ten napis na tarczy "USA". Co to ma wspólnego z tym zegarkiem?
Nie znam się, ale kojarzy mi się to trochę z "ruskim" bazarem z lat 90-tych i produktami z tele-sklepów, gdzie sugestia że coś jest z Łusa lub do Łusa automatycznie dodaje prestiżu.
Widziałem w necie zdjęcia tarcz bez tego napisu, ale jak do tej pory nie znalazłem takiej w ofercie sprzedaży.
...Pewnie źle szukam.
Nie jestem pewny która wersja kolorystyczna podoba mi się bardziej, ale chyba ta z ciemnym tłem i srebrnymi subtarczami.
Co o tym myślicie?
Waham się, więc albo wybijcie mi ten pomysł z głowy, albo utwierdźcie mnie w postanowieniu
