#1 Wysłany: 2013-04-10, 07:27 Jednozegarkowiec... czy nim zostać?
Idea zostania Jednozegarkowcem chodzi za mną od bardzo dawna. Był moment, że byłem naprawdę blisko... Potem trochę mi przeszło , ale generalnie czuję się zmęczony ciągłym bazarkowaniem, wyszukiwaniem, zamienianiem i porannym przymierzaniem.
Kopa dał mi Cezar - kupił naprawdę fajny zegarek, widzę, że nosi go z dużą radością... a więc się da!
Niestety moje możliwości finansowe są takiese, nie stać mnie na posiadanie wielu interesujących mnie zegarków, a wszystkie dostępniejsze parnisowo-orientowo-seikowo opcje już chyba dawno przerobiłem...
Żeby mieć kasę na ten jeden i być w zgodzie z ideą jednozegarkowania, musiałbym sprzedać te kilka nędznych sztuk, które mi zostały. Niestety (albo stety ), są to niedrogie, ale bardzo podobające mi się zegarki, nie pamiętam już kiedy ostatnio byłem tak zadowolony z posiadanego zestawu...
Posiadany zestaw wygląda tak:
1. Zilka z adapterami, zamiast nylonu - pomarańczowa guma:
2. Pulsar Rally number 1:
3. Pulsar Rally number 2 + niebieskie bonetto:
4. EDC, teraz na oliwkowym zulu:
No i teraz... co ewentualnie zamiast tego wszystkiego? Czy w ogóle warto?
Bardzo podoba mi się np moray, używka do znalezienia za jakieś 2 koła...
Co o tym wszystki myślicie?
Ostatnio zmieniony przez maciek 2013-04-10, 07:28, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 2 razy Wiek: 48 Dołączył: 19 Maj 2012 Posty: 512 Skąd: Gdańsk
#3 Wysłany: 2013-04-10, 07:43
ciekawe ile wytrzymasz, też mnie nachodziły takie myśli, ale z każdym sprzedanym zegarkiem coraz bardziej żałowałem, aż odpuściłem
_________________ Na imię mam Grzesiek.
Cezar Klon Ryżowego Długiego Marszu MARUDA i MENDZIARZ
Pies czy kot?: pies Pomógł: 51 razy Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 12913 Skąd: mapenzi
#4 Wysłany: 2013-04-10, 07:46
maciek napisał/a:
Kopa dał mi Cezar - kupił naprawdę fajny zegarek, widzę, że nosi go z dużą radością... a więc się da!
Wywołany jestem
Da się... na razie tak sadzę
U mnie występuje skumulowanie trzech kwestii.
1. nie stać mnie na wszystkie, które bym chciał
2. jak mam jeden ulubiony to nie noszę innych
3. zmęczenie szukaniem, w sumie to teraz nie mam pomysłu, co ewentualnie bym chciał mieć...
Bycie jednozegarkowcem pojmuję nie jako posiadanie jednego zegarka, ale posiadanie jednego kompletu... jakby
Czyli jeden na co dzień - sinn.
Jeden ogólno-sportowo - protrek.
Jeden na koszulowo (ale bez przesady) - Cezar I i II
Tak po obserwacji wnoszę, że taki zestaw mnie zadowala...
Nie lubię porannych dylematów, co założyć...nakręcania, ustawiania...
Jak lubię zegarek, to męczy mnie, że leży, a noszę inny - bo mam.
maciek napisał/a:
bardzo podobające mi się zegarki, nie pamiętam już kiedy ostatnio byłem tak zadowolony z posiadanego zestawu...
Skoro masz takie odczucia, to bez sensu...Masz zadowolenie, więc po co to zmieniać ? Bo tak ?
Sprzedasz te co masz, kupisz jeden i będzie Cię nosić. Inaczej, jakbyś miał zbędne, co do których nie jesteś przekonany. Wtedy ma to sens. Ale skoro te co masz sprawiają frajdę - nie zmieniaj tego
W sumie to żałuję dwóch zegarków, które miałem i sprzedałem...
Fortisa b-42 i sinn`a UX.
Poza tym...było minęło
Pomyśl dobrze, może Twoje rozterki to zamglony obraz ADHD, a nie chęć bycia jednozegarkowcem
Pomógł: 7 razy Dołączył: 07 Mar 2013 Posty: 1077 Skąd: Warszawa
#5 Wysłany: 2013-04-10, 07:59
Cezar napisał/a:
Pomyśl dobrze, może Twoje rozterki to zamglony obraz ADHD, a nie chęć bycia jednozegarkowcem
+10000000000000000000000000000000
Dodałbym jeszcze, że bycie jednozegarkowcem to stan umysłu. To naprawdę bycie jednozegarkowcem, a nie przetrzebienie kolekcji i ograniczenie się do kilkudziesięciu, a nie kilkuset zegarków.
Na palcach jednej ręki można policzyć na forum kumotrów, którzy są prawdziwymi jednozegarkowcami. I nie sądzę, żeby ci o to chodziło. Wyobraź sobie, że będziesz miał tylko jeden zegarek. Tylko jeden. Nie jeden dominujący i pierdylion na kawę o 10.15, herbatę o 11.27 i ablucję o 23.44, ale jeden. Po prostu jeden. Świadomość ta przeraża cię czy wręcz przeciwnie?
maciek [Usunięty]
#6 Wysłany: 2013-04-10, 08:03
Blaz napisał/a:
Wyobraź sobie, że będziesz miał tylko jeden zegarek. Tylko jeden. Nie jeden dominujący i pierdylion na kawę o 10.15, herbatę o 11.27 i ablucję o 23.44, ale jeden. Po prostu jeden. Świadomość ta przeraża cię czy wręcz przeciwnie?
Właśnie mnie zupełnie nie przeraża...
Bardziej przeraża mnie ewentualne dokonanie właściwego wyboru.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 30 razy Dołączył: 13 Maj 2012 Posty: 2042 Skąd: zDolny Śląsk
#7 Wysłany: 2013-04-10, 08:05
Czy jest sens? No pewnie, że jest. Sam łapię się na tym, że mam w tej chwili kilkanaście zegarków i zaczynam się wkurzać sam na siebie, że nie wiem co dziś włożyć (pomijam fakt, że nie do wszystkiego każdy zegarek pasuje)
A że łapię się na tym coraz częściej, jakiś czas temu zacząłem myśleć, który zegarek bym zostawił jako jeden jedyny, gdybym musiał. Oczywiście - dopuszczam zmiany pasków etc.
I wiecie co mi pozostało na placu boju? Poczciwe Seiko skx 007.
Nie mam teraz czasu na rozpisywanie się dlaczego ten akurat model, ale... no tak mi wyszło. Jasne, że to subiektywne odczucie.
Miłego dnia i decyzji zgodniej z samym sobą
Ostatnio zmieniony przez Hogg 2013-04-10, 08:06, w całości zmieniany 1 raz
Cezar Klon Ryżowego Długiego Marszu MARUDA i MENDZIARZ
Pies czy kot?: pies Pomógł: 51 razy Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 12913 Skąd: mapenzi
#8 Wysłany: 2013-04-10, 08:06
Blaz napisał/a:
Tylko jeden
Straszne jest to, że zanim zacząłem bywać na forach zegarkowych posiadałem jeden zegarek...
Było to logiczne, spowodowane potrzebą i tyle. Bez rozbijania na niedzielny, po pracy, do pracy, na rower, w gości...
Szanuję posiadaczy kilku-nastu -dziesięciu -set zegarków. Ich prawo ich frajda. Maja kolekcję - czy to swojej produkcji, czy zabytkowych, czy danej firmy...Ale de facto użytkowych ile można mieć, żeby się cieszyć ze wszystkich ? Inną sprawą jest sama radość posiadania - takie zjawisko też występuje i też to rozumiem.
Ale dla mnie bez sensu jest mieć żeby mieć...tak już mam
Zobaczymy za jakiś czas, czy wytrwam, czy będę dalej kombinował jak koń pod górkę w duży mróz.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 07 Mar 2013 Posty: 1077 Skąd: Warszawa
#9 Wysłany: 2013-04-10, 08:11
Cezar napisał/a:
Blaz napisał/a:
Tylko jeden
Straszne jest to, że zanim zacząłem bywać na forach zegarkowych posiadałem jeden zegarek...
Straszne jest to, że się poddałeś dyktatowi większości.
Ja też próbowałem na początku mieć kilka, no powiedzmy trzy zegarki. Jednak w pewnym momencie stwierdziłem, że to jest wbrew mojej naturze. Mnie nie kręci posiadanie samo w sobie. Nie jestem kolekcjonerem zegarków. Jestem użytkownikiem. Chcącym mieć wiedzę na ten temat, rozwijającym zainteresowanie, ale wciąż użytkownikiem.
Maciek, jedna rada. Spróbuj przez jakiś czas ponosić jeden zegarek. Tydzień, dwa. Zobacz czy to cię wciągnie. Bo jeśli nie to szkoda byłoby pozbywać się kolekcji.
Cezar Klon Ryżowego Długiego Marszu MARUDA i MENDZIARZ
Pies czy kot?: pies Pomógł: 51 razy Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 12913 Skąd: mapenzi
#10 Wysłany: 2013-04-10, 08:13
Blaz napisał/a:
Spróbuj przez jakiś czas ponosić jeden zegarek
O to to...paseczki se pozmieniaj, z lewej na prawą
I jak się będziesz źle czuł, to już znasz odpowiedź
A jeśli dasz radę z tym żyć, to też wiesz co dalej
maciek [Usunięty]
#11 Wysłany: 2013-04-10, 08:21
Wczoraj złapałem się na tym, że zdjąłem Nauteca, tylko dlatego, że biały pulsar wydał mi się dawno nienoszony... Pół godziny później nautec wrócił na rękę, to jest przecież kretynizm.
Cezar Klon Ryżowego Długiego Marszu MARUDA i MENDZIARZ
Pies czy kot?: pies Pomógł: 51 razy Dołączył: 01 Kwi 2011 Posty: 12913 Skąd: mapenzi
#12 Wysłany: 2013-04-10, 08:22
maciek napisał/a:
to jest przecież kretynizm
Nieeee....dojrzewanie
Nie rób niczego dla innych, rób dla siebie.
To Ty masz być zadowolony.
maciek [Usunięty]
#13 Wysłany: 2013-04-10, 08:25
Pomijam już kwestię czasu, jaki zajmuje zegarkowanie w ogólności... Czas, w którym mógłbym zrobić setki pożytecznych rzeczy.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 30 razy Dołączył: 13 Maj 2012 Posty: 2042 Skąd: zDolny Śląsk
#15 Wysłany: 2013-04-10, 08:31
maciek napisał/a:
Pomijam już kwestię czasu, jaki zajmuje zegarkowanie w ogólności... Czas, w którym mógłbym zrobić setki pożytecznych rzeczy.
Np rowerowanie, wędkowanie, budowanie modeli, czytanie o militariach czy fantasy... etc itd itp...
Hobby to hobby, zawsze tak można o wszystkim powiedzieć. Ja się cieszę z odkrytego hobby zegarkowego. Trafiłem dzięki temu na CW chociażby i poznałem nietuzinkowe towarzystwo takich samych zajobów co i ja
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach