Niniejszym chciałbym zachęcić (odstraszyć) do kupna japońskiego potworka.
Jest to Citizen Promaster Professional, zwany potocznie na forach Autozillą.
Zegarek dostajemy w dość porządnym futerale, w zestawie przedłużka do paska, zapasowa spręzyna do bezela, instrukcja.
Oryginalnie do zegarka otrzymujemy porządny pasior gumowy z tytanową klamrą. Może na razie jest zbyt sztywny ale ostatecznie jest to sprzęt do nurkowania.
Zegar ten jest wykonany ze specjalnie utwardzanego tytanu - Duratect . Jest to opracowana przez Citizena metoda plazmowa. Jakość tego metalu mogłem sprawdzić po "zjechaniu" śrubokręta w czasie odkręcania paska.
Nie zostawiło to widocznego śladu na kopercie.
Wykonanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, nawet pod lupą nie widać jakichś niedoróbek. Sprzęt katalogowo waży 13,5 dkg, na mojej wadze wyszło dokładnie tyle samo co Maryna z paskiem skórzanym.
Nosi się dość wygodnie, podobnie jak Maryny czy Parnisy. W środku w/g producenta
Myiota 8203 w wersji wzmocnionej. Nie otwierałem na razie do środka, może po wakacjach. Warszawski serwis Citizena twierdzi że te zegarki wysyła do Hamburga gdyż tylko tam mają sprzęt który zagwarantuje jego wodoszczelność do 1000 metrów.
Załączam werk ściągnięty z netu:
Zegarek ten trzeba mieć w ręku aby się nim zainteresować. Widziałem go niejednokrotnie w necie, ale dopiero po założeniu na rękę napaliłem się na zakup.
Miałem kupić diverka niemieckiego, ale ten który mi się spodobał okazało się, że oprócz tarczy jest w całości chiński. Wprawdzie dla mnie to nie przeszkoda ale nie za
3k PLN. Ktoś może zarzucić: po co ci zegarek do 1000 metrów? To niestety jest chorobliwe, Perfect za 50zł też by chodził, może nawet dokładniej, ale jednak... Citizen sprawia wrażenie zegarka mocnego i solidnego, od zakupu jeszcze nie regulowałem, odchyłka na razie nie widoczna. Cyferblat bez Bizancjum, dość czytelny, wydawało mi się wcześniej że jest za mały w stosunku do koperty ale to wrażenie szybko mija.
Świeci na niebiesko, dość mocno i długo, nad ranem spokojnie można sprawdzić godzinę (o ile się ktoś zna na zegarku)
Bezel można zdjąć bez narzędzi, wystarczy odblokować zapadkę po czym odkręcamy go palcyma. Jest to wygodne dla kogoś kto faktycznie wykorzystuje możliwości tego zegarka. Można go rozebrać i wyszorować szczoteczką
Jedną z przyczyn dla których go zanabyłem jest również nietypowe mocowanie paska.
Oryginalny pasek ma zatopione końcówki tytanowe które wchodzą w wyfrezowane w kopercie wyżłobienia i dociskane są przykręcanym pierścieniem.
Stanowiło to dla mnie jako początkującego paskoroba jakieś wyzwanie.Trzeba było dorobić adaptery do mocowania tradycyjnych pasków. Można takowe kupić w necie ale tylko z nierdzewki. Ja sobie umyśliłem że wykonam je z tytanu. Po długich i ciężkich poszukiwaniach zakupiłem kawałki tego metalu. Na moje nieszczęście jest to tytan ze złomu lotniczego, twardy jak ruski podwodniak. Zużyłem ładnych parę tarcz do szlifierki i parę pilników, ale coś tam się udało wyskrobać. Przy okazji zrobilem parę klamer z tytanu co by się już nie gryzło z całością
Przy jednym bałaganie zrobiłem od razu pasiorki do nowej maszyny
Na koniec parę zdjęć nowego nabytku
Reasumując, polecam ten zegarek komuś, kto lubi zegarki wytrzymałe, trochę odmienne niż zwykle i nie potrzebuje mieć na tarczy Swiss lub Germany.
I to by było na tyle.
Noo...
Se wziął i zrobił ...
Se zrobił adaptery ...
Se zrobił klamry ...
Se zrobił paski ...
To niech się teraz "się wypcha"
Bardzo fajny jest , wobec powyższego przesyłam szczere i bezinteresowne życzenia sam wiesz czego!
Gdzie kupowałeś?
Zegarek - czołgowy do przesady - ale nawet fajny. Co do reszty to normalnie z trampek mnie wyrzuciło na orbitę Zazdraszczam zwłaszcza tego czarnego pasiorka z pomarańczowym przeszyciem - przydałaby mi się taka 22ka.
Jeszcze raz szacuneczek !!!
_________________ "Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu - to i referatu mało" (pisarz Sofronow).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach