#1 Wysłany: 2010-10-26, 21:00 Constantin Durmont Tourbillion
Piękny dzień nastał, gdy kurier UPS, pewnego pochmurnego popołudnia, zapukał do drzwi niosąc PACZKĘ
Tym bardziej, że przesunęli o 1 dzień termin dostawy. Melepety jedne
Co więc przyniósł szanowny Pan Doręczyciel
Ano, taki oto wyrób z daleiego kraju :
Jak widać, jest to Constantine Durmont, z napędem turnbinowym i wskaźnikiem rezerwy naciągu.
Zegarek przybywa jako produkt z obszaru Unii Europejskiej, konkretnie z Niemiec, posiada dwuletnią unijną gwarancję door-to-door.
Każdy zegarkomaniak zada sobie pytanie, co to wogóle jest (dobra ... nie każdy - część od razu stwierdzi że to ZUO ) ...
Kluczem do rozwiązania zagadki jest jak z zasady mechanizm :
Po chwili szukania, wychodzi na to że jest to nic innego, jak Liaoning 5010.
Zaczynając zatem organiczną pracę u podstaw, czym jest Liaoning ?
Ano - to jeden z najstarszych chińskich producentów zegarków, niewiele młodszy od Sea Gulla - zakłady powstały w 1958 roku, i w 1960 roku wypuściły swój pierwszy produkt, zegarki pod marką Qianjin - Postęp. Zasilały je mechanizmy będące bezpośrednim wynikiem ich współpracy z 1. Moskiewską Fabryką Zegarków, i to na dostarczonych z Moskwy maszynach produkowali swój klon mechanizmu 2409.
By podkreślić że zakłady sroce spod ogona nie wypadły - należy dodać że to one wypuściły pierwszy chiński automatyczny mechanizm z chronografem.
Zakłady te są bardzo ciekawe jeszcze z trzech poowodów.
Po pierwsze, swoje mechanizmy dostarczają do bardzo wielu podwykonawców, produkujacych w oparciu o nie wiele bardzo ciekawych zegarków - jednym z nich jest dość znany nam Million Smart Enterprise.
Po drugie - zakłady z Liaoning były dostawcą prestiżowych zegarków z mechanizmem tourbillion na 150 rocznicę powstania British Horological Institute.
Po trzecie - najzabawniejsze - te same mechanizmy były dostarczane, oczywiście w wersji "ebauche" (zapewne jak Claro ) były dostarczane szwajcarskiej firmie Cecil Purnell, produkującej tylko zegarki z tourbillionem, do pierwszych serii ich zegarków.
http://www.cecilpurnell.com/
Wracając do głównego wątku - czym jest bohater tej recenzji ?
Ano niczym innym, jak produktem zakładów Liaoning, sprzedawanym pod różnymi markami. Tutaj widzimy go w odsłonie "niemieckiej", co ma tę zaletę, ze mamy dwuletnią gwarancję unijną.
Tak wygląda w wersji "sote" :
Gotowa pod wszelkie nazwy, czyż nie
Ad rem :
L5010 jest mechanizmem o deklarowanej rezerwie naciągu 42h, natomiast z obserwacji wynika, że wynosi ona około 50h.
Dokładność jest wystarczająca - od piątku nie zauważyłem jakiejkolwiek odchyłki.
Jak widzicie - sam mechanizm jest bardzo ładnie zdobiony - pasy genewskie z typowym, lecz bardzo drobnym szlifem szanghajskim, kamień łożyskujący balans osadzony w szatonie.
Koperta jest wykonana idealnie. Mimo szczerych chęci - nie znalazłem jakichkolwiek niedoróbek. Jest dwuczęściowa, z dekem zakrecanym na 4 śruby, wyposażonym w uszczelkę.
Deklarowane WR30, i szafirowe szkło głowne. Warto podkreślić, że koperta jest niespotykana, i nie widziałem jeszcze takiej w użytku innych brandów.
Czymś co kompletnie wywala z kapci - jest tarcza. O ile można polemizować nad samą ideą dziurawca, czy jej stylistyką - wykonanie jest po prostu szokujące.
Zaczynając od osadzonych zgodnie z deklaracją producenta, diamencików (jest na to jakiś tam świstek papieru, ale nie zmienia to faktu że nie jest to takie niemożliwe - takie opiłki kosztują grosze) spełniających rolę indeksów gdzinowych, które są sadzane na sposób "jubilerski" w "łapkach",
poprzez doskonałej jakości, niebanalne giliszowanie tarczy,
aż do świetnej jakości nadruków i indeksów które są albo nakładane na sztyftach, albo naklejane (nie zdejmowałem tarczy).
Całkiem "radędający" jest też pasek i zapinka - trzyma solidnie, wymaga akuratniej siły do rozpięcia by sama nie sprawiała niespodzianek.
Reasumując - doskonałej jakości zegarek, i wielka frajda.
Ostatnio zmieniony przez ALAMO 2010-10-26, 21:04, w całości zmieniany 1 raz
Zarąbiasty jest...widziałem na żywo i potwierdzam.
Jak dla mnie diamenciki, koperta i kolor są trochę nie teges ale gapić się na turbinkę można godzinami ! : )
Ja bym jeszcze tlko poprosił o linka do miejsca gdzie można zanabyć to cudo i inne podobne.
Gratuluję i niech sie nosi...
_________________
"Muzyka – po milczeniu – najlepiej wyraża to co niewyobrażalne" Aldous Huxley (1894 - 1963)
Gratuluję Alamosie.
Na temat mechanizmu nie będę się wypowiadał, niechaj to zrobią mądrzejsi
Ale jako esteta mogę pozwolić sobie na parę słów dotyczących wrażeń naocznych
Widać ogrom pracy włożony w tarczę, począwszy od kamyczków w łapkach (każdą łapkę trzeba oddzielnie zagiąć) poprzez indeksy a o fakturze tarczy nie wspominając.
Robi naprawdę duże wrażenie.
Choć wskazówki mogłyby być bardziej przemyślane.
Pomógł: 28 razy Wiek: 48 Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 11565 Skąd: Zielona Góra
#9 Wysłany: 2010-10-26, 21:20
...dlaczemu żaden z Was nie kupił czarnego, jest rewelacyjny
...a tak poza tym, to co w nim takiego fajnego jest, kręci się jakieś kółko w dziurze, regulować nie ma jak, odczytać sekundy nie można....do bani jest i tyle...
Blaz [Usunięty]
#10 Wysłany: 2010-10-26, 21:22
Maxio, wpatruj się w to kółko co się kręci. Po pewnym czasie będziesz miał lepszą fazę niż po śliwowicy. O to tu chodzi!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach