Pomógł: 24 razy Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#46 Wysłany: 2012-10-27, 20:47
amakal napisał/a:
Odświeżając:
wady:
"miękkie" szkło. Łatwo zarysować i szybko przybywa rys.
Poza tym oryginalna guma jest wyjątkowo brzydka i niewygodna/słabo się układa. Nieopatrznie kupiłem na gumie i sporo czasu mi zajęło znalezienie bransolety w necie, a tania też nie była. Nauczka na przyszłośc żeby brać zegary jeżeli się tyko da na bransolecie, a potem się zobaczy.
Mam pepsi na bransolecie właśnie i poza tym nie widzę innych wad. Druga koronka to jest niezły dżez. Z tym że na rower ten zegar to dla mnie bzdura...Suunto albo Protrek w moim przypadku.
Tu mnie zaskoczyłeś.
Kupiłem małe Mako na bransolecie i dokupiłem gumę ("szary delfinek"). Bransoleta poszła od razu do pudełka (nadal są na niej folie), a Mako na gumie przez parę miesięcy służył jako EDC.
Gumiaka od Mako uważam, uwaga, za najwygodniejszą gumę EVER. Do czasu Mako wkurzały mnie gumiaki (łącznie z tymi cuchnącymi biszkoptem) i dopiero pasek od Mako mnie przekonał. Idealnie się układa na nadgarstku, miękki, wygodny.
Mako służył (i nadal służy) jako toolwatch, nie przejmowałem się co się z nim dzieje, ale jakoś nie złapał żadnej rysy, ale nie jestem tutaj reprezentatywny bo chyba odruchowo uważam na zegarki i u mnie z jakiegoś powodu nawet pleksy nie łapią rys. Magia.
Dla mnie to tani, ale zaskakująco dobrze wykonany i bardzo wygodny zegarek do wszystkiego. Świetna guma. Na bransolecie wygląda jakoś głupio. Na czarnej skórze od Russtime by świetny, ale pasek trafił w końcu na Seikacza. Chwilowo na cienkim NATO z szarymi pasami (grube NATO jakoś do niego nie pasuje, zegarek za bardzo odstaje od łapy, no i te grube ringi zupełnie nie pasują).
pozdrawiam
Narfas
Ostatnio zmieniony przez Narfas 2012-10-27, 20:50, w całości zmieniany 1 raz
wkurzały mnie gumiaki (łącznie z tymi cuchnącymi biszkoptem) i dopiero pasek od Mako mnie przekonał. Idealnie się układa na nadgarstku, miękki, wygodny.
Nie pojmuję jak bonetto (bo to chyba jedyne pachnące wanilią gumolce) mogło wydawać Ci się mniej wygodne od tego niemal plastikowego paska od makowca No...być może mieliśmy po prostu inne wypusty
Pomógł: 24 razy Dołączył: 05 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Poznań
#48 Wysłany: 2012-10-27, 22:33
Iks napisał/a:
Narfas napisał/a:
wkurzały mnie gumiaki (łącznie z tymi cuchnącymi biszkoptem) i dopiero pasek od Mako mnie przekonał. Idealnie się układa na nadgarstku, miękki, wygodny.
Nie pojmuję jak bonetto (bo to chyba jedyne pachnące wanilią gumolce) mogło wydawać Ci się mniej wygodne od tego niemal plastikowego paska od makowca No...być może mieliśmy po prostu inne wypusty
No i to jest ciekawy temat.
Co prawda orientowego delfinka mam tylko jednego, ale za to mam trzy seikowe Z-22 i jest tak: Z-22 kupiony w Niemczech jest tylko nieco twardszy od miękkiego "delfinka" od Mako, ale dwa pozostałe, kupione z jakimiś zegarkami z Filipin są twarde jak sklejka, wręcz obcierają skórę. Optycznie są identyczne. Miękkiego "delfinka" też kupowałem w Niemczech (orientuhren).
Nie mam pojęcia, może to różne wypusty, różne fabryki, czy też może paski też bywają podrabiane.
Kupiłem małe Mako na bransolecie i dokupiłem gumę ("szary delfinek"). Bransoleta poszła od razu do pudełka (nadal są na niej folie), a Mako na gumie przez parę miesięcy służył jako EDC.
Gumiaka od Mako uważam, uwaga, za najwygodniejszą gumę EVER. Do czasu Mako wkurzały mnie gumiaki (łącznie z tymi cuchnącymi biszkoptem) i dopiero pasek od Mako mnie przekonał. Idealnie się układa na nadgarstku, miękki, wygodny.
...
pozdrawiam
Narfas
No to faktycznie nie wiem czy my o tym samym rozmawiamy.
Guma od Mako jest gorsza/sztywniejsza niz od mojego Protreka PRG240 - na którą to narzeka 90% ludzi na świecie. I mają rację. Do tego jest ze 2 razy brzydsza od tej Protrekowej. Wygodną gumę to ma np. Suunto, nie wspominając o takich Edoxach.
Poza tym może się powtórzę, ale dla mnie wszelkiej maści nurki, czy pseudonurki jak Mako - tylko na bransolecie lub gumie. Żadne tam NATO, a nurek na skórzanym pasku to - bardzo delikatnie rzecz ujmując - mezalians. Z definicji to nie może być dobre połączenie. Choć wiem, wiem, nosi się je tak...
Moze i, ale jest i taka mozliwosc, ze ja np. nie mam wielkich doswiadczen z gumami i dla mnie sa miekkie i w ogole superhiper, a kto inny stwierdzi, ze mu "od waszej mowy wargi pierzchna" i ma oparzenia 2 stopnia...
Generalnie to rzeczywiście są dwa rodzaje gum od japońskich diverów. Pierwszy rodzaj to gumy bardzo twarde i sztywne - rekomendowano je do użytku wyczynowego, bo jednocześnie były bardzo wytrzymałe. Drugi rodzaj to gumy do codziennego użytku. Do lepszych modeli były robione z uretanu, do gorszych z modyfikowanych silikonów.
Problem polega na tym, że nazywano je tak samo - ZXX (gdzie XX jest szerokością) i w zasadzie dopóki się ich nie pomaca to nie da się odróżnić.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 55 Dołączył: 30 Mar 2010 Posty: 1929 Skąd: Warszawa
#56 Wysłany: 2012-11-05, 22:30
Mam i ja od dziś dużą Makolągwe z pomarańczową mordką. Potwierdzam plusy. Świetnie wykonany budżetowy zegarek. A w liniach koperty i w niektórych szczegółach ma troche z Omegi, trochę z Rolexa
I poprostu mi sie podoba. Nie przesadzony w żadną stronę.
Chyba się polubimy na dłużej.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 07 Sty 2012 Posty: 694 Skąd: Radomsko
#57 Wysłany: 2012-11-07, 14:44
Miałem napisać po roku użytkowania, ale... Każdy czas jest dobry, żeby trochę poszpamić
Mako - nadal mi się podoba. Używam go naprzemiennie z innymi zegarkami, ale w tym dziewięciomiesięcznym czasie, od kiedy go mam, udało mu się zatrzymać... Tylko raz
Na zewnątrz:
Szkła porysować się nie udało. Ale ja raczej nie rysuję nawet plexi, więcz w przypadku "minerału" to nie było takie trudne. Głośność chodu - dopuszczalna. Jak nie przyłożę do ucha, to wahnika nie słyszę. Cykanie - cichutkie (pewnie przez tę grubą blachę z burty po japońskim okręcie wojennym )
Koperta - rysuje się, owszem, ale tragedii nie ma. Po dziesięciu latach nie będzie może wyglądał jak nowy, ale rysy nadadzą mu zadzioru jak w rasowych diverach Seiko. Najbardziej rysuje się część najmniej moim zdaniem na warunki zewnętrzne wystawiona, czyli dekliel.
Bezelek - rozkręcił się na dobre. Chodzi lekko i precyzyjnie, aczkolwiek z minimalnym luzem po orbicie. Czasami zdarza mu się zaciąć, ale wystarczy użyć większej siły i działa ponownie wyśmienicie
Pasek: jak to gumowy pasek. Złapał kilka szram. Poza tym nie widać uszczerbków na zdrowiu.
Wewnątrz:
Nie otwierany. Dokładność przez ten czas się nieco zmieniła. O ile w początkowym okresie późnił się o około 2 sec na dobę, tak teraz spieszy się... Również o 2 sekundy na dobę. Czyli można powiedzieć, że jest stabilny do bólu
Pomógł: 1 raz Wiek: 36 Dołączył: 13 Lis 2012 Posty: 78 Skąd: Warszawa
#59 Wysłany: 2012-11-14, 13:59
Ja też lubię Mako. Wykonany bardzo fajnie, mechanizm długowieczny, stosunek cena/jakość to wg mnie 1:2. Jedyne, co mogłoby działać troszkę lżej to bezel. Ale wystarczy kropnąć trochę oleju i jest spoko.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 07 Sty 2012 Posty: 694 Skąd: Radomsko
#60 Wysłany: 2014-03-12, 13:46
Proszę proszę, jak ten czas leci
Po dwóch latach dopiszę do tematu parę zdań dla potomnych:
Nadal jest jeden z dwóch ulubionych moich zegarków. Drugim jest od niedawna prosty i tani Kazik DW5600E, ale ten ma u mnie osobny temat, więc jak przyjdzie czas, to wspomnę go tam gdzie należy.
Mako to imo idealne EDC. Jest tani (bo EDC powinno być tanie, żeby nie szkoda było go maltretować), dobrze zbudowany, wygodny (teraz od roku noszę go już na bransolecie, a nie na gumie), odporny i ciekawy z wyglądu. Jego legendarna dokładność (2 sekundy na dobę) po roku użytkowania pogorszyła się nieco, być może pod wpływem wstrząsów lub jakiegoś uderzenia, ale niewiele: teraz leżąc na plecach spieszy się dzień w dzień dziesięć sekund. Gdy leży koronką do góry, różnica zmniejsza się do sekund pięciu, więc całkiem tolerancyjnie.
Zegarek nie był w tym czasie oszczędzany: łowił ryby, jeździł na rowerze, ciorał w terenie, pływał, biegał na pociąg i uderzał o futryny i inne ściany. Efekt?
Koperta złapała kilka rys, bezel - a raczej jego wkładka - również. Szkło bez skaz. Raz na jakieś trzy miesiące muszę przygiąć maskownice, żeby nie klekotały, ale na to też juz mam sposób: rozwiercę bransoletę do wielkości grubych teleskopów i powinno być okej.
Sama bransoleta jest bardzo wygodna. Na początku klekotało zapinanie, ale przypadkiem kiedyś przydepnąłem je nogą wstając z łóżka i troszkę się wygięło. Od tej pory nie klekocze
Czy chciałbym go na coś zamienić?
Chyba nie... Myślałem kiedyś o Seiko SKX007, ale z tego co byłem w stanie zaobserwować, to jest gorzej spasowany, mniej dokładny out of box i dużo droższy. Nie chcę więc zamienić siekierki na kijek dopłacając za napis DIVER'S, ciut mocniejszą lumę i legendarność.
Mako jest just OK!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach