Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#1 Wysłany: 2013-02-21, 16:38 Amfibia 1967
Przedmiotem recenzji będzie słynna już od pewnego czasu Amfibia 1967 - reedycja kultowego modelu - słynnej "beczki" - produkowanego od II połowy lat '60 w Czystopolu.
O ile wiem, model pojawił się na 40-sto lecie wprowadzenia beczki do produkcji, czyli w 2007 roku w postaci limitowanej edycji 1967 zegarków, które dość szybko się rozeszły.
Spore zainteresowanie modelem, jak mniemam, zaowocowało ponownym pojawieniem się 1967-ki w ofercie producenta. Zegarek ten, jakkolwiek również - ponoć - limitowany do 1967 egzemplarzy, jest od pewnego już czasu stale dostępny i całkiem popularny, więc mam uzasadnione podejrzenia, ze limitacja jest "samopowtarzalna", co zresztą w przypadku ruskich zegarków jest częste. Od pierwszej serii różni się sekundnikiem - tym razem bez kółeczka. Na koniec dodam, ze dostępne są dwie wersje - jedna, tańsza, na "gumie" i bez cyfr na tarczy (tylko indeksy), oraz druga, z dużymi cyframi, droższa o stalowa bransoletkę.
Cena - w zależności od wersji - od 750-850zł, jest w sumie dość przystępna, choć jak na Vostoka może wydawać się wysoka. Opisywany model to wersja na bransolecie.
Jest to recenzja "na gorąco", 2 dni od otrzymania zegarka, ewentualne poprawki - później
Jak widać zegarek ma kształt dość zbliżony do słynnej beczułki, choć nie jest to w żadnym razie wierna kopia. Producent zapakował go w śliczne, ciemne pudełko z logo marki,
dołączona jest także książeczka z opisem historii modelu:
Myślę, ze beczki nie trzeba zbyt szczegółowo przedstawiać, prawie każdy fan zegarków, również tych nie ruskich, wie przecież, co to Amfibia
Zacznę zatem od razu od opisu nowego modelu.
Zegarek jest większy od pierwowzoru. Moze nie widać tego od razu na zdjeciu, ale to "kawał żelastwa", o wymiarach 50x42mm! Do tego jest wykonany w znacznej mierze ze stali, przez co jest bardzo ciężki.
Stalowa koperta posiada polerowane boki i pięknie szczotkowaną górę, a także stalowy, szczotkowany, jednokierunkowy bezel i sygnowaną, zakrecaną koronkę. Ogólnie rzecz biorąc, jakość koperty jest zaskakująco dobra, naprawdę Rosjanie bardzo się postarali przy jej produkcji. Wykończenia są pierwszej klasy, bezel obraca się lekko, równiutko, przyjemnie przy tym klikając, a do tego zastosowane szkiełko, przynajmniej od strony estetycznej, zadowoli nawet najbardziej wymagających Inna sprawa, ze podobno lubi samoistnie pęknąć, ale nie wiem, ile w tym prawdy...
Podsumowując - zegarek może i jest 4x droższy od zwykłej amfibii, ale za to pewnie z 10x lepszy, wiec i tak się opłaca.
Zdjęcie powyzej raz jeszcze ukazuje raz jeszcze śliczną kopertę, z kapitalnym promienistym szczotkowaniem na górze. Od dołu kopertę wykończono polerowanym na lustrzany połysk deklem, który niestety ekspresowo łapie mikroryski podczas noszenia...
Dekiel jest oczywiście zakrecany i... bardzo wysoki, co niestety nieco utrudnia dopasowanie klucza do jego otwarcia, o czym, z konieczności, boleśnie się przekonałęm, ale o tym później...
Do koperty dopasowano genialna bransoletę z pełnych ogniw, w stylu nawiazującą nieco do minionej już epoki (mój dobry kolega ma coś podobnego w swoim, nawet nieco podobnym pod względem projektu, Lanco, które dostał od ojca
Jakość bransolety również jest bardzo dobra, posiada świetne zapięcie z podwójnym zabezpieczeniem, sygnowane logo modelu. Trochę drażnią mnie tylko standardowe kołeczki łączące ogniwa, które trudno wybić i równie trudno wbić z powrotem...
Moze to i dobrze, bo same z siebie raczej nie wyjdą, ale... da się to zrobić dużo ładniej...
Na koniec wywodu o kopercie dodam jeszcze, ze koronka jest wykonana w technologii zbliżonej do oryginału, bez sprężynek (czyli nieco lata), co akurat dobrze rokuje jeśli chodzi o jej potencjalną trwałosć. Jak jest naprawdę - zobaczy się.
Po kopercie i bransolecie pora na tarczę.
Tarcza, stylem nawiązująca do pierwowzoru, wykończona została ciekawym, ciemnogranatowym - wpadającym w fiolet, błyszczącym lakierem. Srebrne cyfry i indeksy wypełniono luminovą, podobnie jak duże, również zaczerpnięte z oryginalnej beczki, wskazówki.
Dodatkowo na tarczy znalazł się, nieco moim zdaniem za duży, srebrny napis Amfibia, oraz nadrukowany grubą warstwa białej farby "1967".
Ogólnie jakość tarczy muszę ocenić wysoko, bo, poza wielkością napisu, kóra jest kwestią gustu, do niczego nie mogę się przyczepić, dopóki...
...nie zgaśnie światło.
Luminova jest, jak na Vostoka przystało, totalnie beznadziejna. I tyle starczy za cały komentarz, jak kto ma zwykłą Amfibię czy Komandira za dwie stówki, to już wie wszystko
Tu zatem powinno być lepiej, ale najgorsze dopiero przed nami.
W środku znalazł się, oczywiście, standardowy automat Vostoka - 2415 (czyli 2416B bez daty). Z wyższej konieczności musiałem otworzyć zegarek zaraz po zakupie i to, co zobaczyłem... cóż - szkoda, ze byłem zbyt wściekły, żeby zrobić zdjęcie.
Jest to absolutnie najtańsza wersja wykończeniowa, brzydka jak... noc, do tego w ohydnym, plastikowym pierścieniu centrującym. Jest jak jest - na to się nie patrzy, to po co przepłacać, ale to nie jest elegancki mechanizm znany z Kremlovskiego czy VE, tylko zwykła ohydna ohydka, a przecież po limitowanej wersji można spodziewać się czegoś więcej...
Kichać tam - jak mówię - nie widać, to nie żal, gdyby jeszcze chciało top działać, ale niestety - mechanizm jest niewątpliwie najsłabszym ogniwem zegarka, zupełnie nieprzystającym jakością do reszty. Mój zepsuł się już po kilku godzinach (co w porównaniu do kilku minut w przypadku Ministry może i jest jakimś tam sukcesem),
i nie jest to niestety odosobniony przypadek, bo 1967, jak i inne wostoki, psują się na potęgę. Być moze najczęściej są to drobne awarie (w moim odkręcony wahnik), ale sama konieczność otwierania wodoszczelnego zegarka po paru godzinach to już problem. A pech powtarzający się w co drugim czy co trzecim zegarku, to już chyba nie pech, tylko pewna prawidłowość, a awarii w tym modelu naprawdę jest bardzo dużo.
Warto wziąć poprawkę na wysoki dekiel, bo przy otwieraniu tak się skupiłem na tym, żeby nie zarysować pierścienia, ze nie zauważyłem nawet, jak jedna z końcówek klucza robi mi śliczne, okrągłe nacięcie na brzegu samego dekla! rysa wyszła bardzo płytka, po zapolerowaniu prawie nie widać, co akurat dobzre świadczy o jakości stali, ale - trzeba uważać, bo już sobie nowy zegarek oszpeciłem przypadkiem. No - moze to za duże słowo, ale miłe to to nie jest
I fotka nadgarstkowa - na koniec. Naprawdę, kawał pięknego, ciężkiego zegara, wart swojej ceny jak mało który Vostok!
Gdybym miał oceniać kopertę - 6/5 bez wahania, tarcza 4/5 za lumę... i mechanizm 2/5 za to, ze jest mechaniczny
Krótko mówiąc - polecam. Moim zdaniem najciekawsza w chwili obecnej pozycja w ofercie tego producenta, dopracowana niemal do perfekcji i niezbyt - moim zdaniem - kosztowna. Trzeba tylko brać poprawkę na częste awarie... cóż - widac tak juz musi być...
Pies czy kot?: pies Pomógł: 30 razy Dołączył: 13 Maj 2012 Posty: 2042 Skąd: zDolny Śląsk
#2 Wysłany: 2013-02-21, 17:28
Hm... Zegarek ciekawy na pewno, chociaż mi się podoba bardziej wersja bez cyfr na tarczy. Mam wrażenie jednak, że troszkę sam sobie zaprzeczasz: wymieniłeś bardzo poważne wady/niedoróbki tego modelu, a jednocześnie piszesz, że "dopracowana niemal do perfekcji ... " To jak to w końcu jest?
PS
Oczywiście, jako może nie miłośnik, ale skromny "kibic" Amfibii, z chęcią skusił bym się na 1967 w nowym wydaniu - bez dwóch zdań.
Dzięki za reckę i oczywiście - niech się nosi
Pies czy kot?: kot Pomógł: 1 raz Wiek: 59 Dołączył: 02 Kwi 2011 Posty: 740 Skąd: polski biegun ciepła
#3 Wysłany: 2013-02-21, 18:11
Zegarek ciekawy, ale chyba nieporzebnie zrobili go tak dużym i ciężkim (jak dla mnie poprzednie wymiary były wystarczające). Natomiast jeżeli faktycznie jest tak awaryjny jak piszesz, to wg. mnie to jakaś porażka i wolałbym wydać te 800 zł na inny zegarek, na którym mógłbym polegać i nie musiałbym go od nowości naprawiać.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#4 Wysłany: 2013-02-21, 18:11
Hogg napisał/a:
Hm... Zegarek ciekawy na pewno, chociaż mi się podoba bardziej wersja bez cyfr na tarczy. Mam wrażenie jednak, że troszkę sam sobie zaprzeczasz: wymieniłeś bardzo poważne wady/niedoróbki tego modelu, a jednocześnie piszesz, że "dopracowana niemal do perfekcji ... " To jak to w końcu jest?
PS
Oczywiście, jako może nie miłośnik, ale skromny "kibic" Amfibii, z chęcią skusił bym się na 1967 w nowym wydaniu - bez dwóch zdań.
Dzięki za reckę i oczywiście - niech się nosi
Poważne wady dotyczą złomiastego mechanizmu. Luma jak luma - jest to stosunkowo niewielka wada. Natomiast projekt jest naprawdę bardzo dopracowany, nie przesadzam. Może faktycznie było to ciut nieprecyzyjne, ale po prostu pisząc to ostatnie zdanie pomijam kwestię okropnego mechanizmu - nabywca Wostoka jest na niego skazany (podobnie zreszta, jak projektant tego świetnego modelu) i to jest kwestia oczywista
_________________ Ну, погоди!
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2013-02-21, 18:36, w całości zmieniany 2 razy
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#5 Wysłany: 2013-02-21, 18:15
andrewjohn napisał/a:
Zegarek ciekawy, ale chyba nieporzebnie zrobili go tak dużym i ciężkim (jak dla mnie poprzednie wymiary były wystarczające). Natomiast jeżeli faktycznie jest tak awaryjny jak piszesz, to wg. mnie to jakaś porażka i wolałbym wydać te 800 zł na inny zegarek, na którym mógłbym polegać i nie musiałbym go od nowości naprawiać.
Zgadzam się w 90%. Ta amfibia to jest trochę gadżecik dla fanów ruskich zegarków, bardziej niż jeden z wielu porządnych zegarków "do noszenia" w tej klasie cenowej, ale to tez jest w zasadzie jasne. Bo jako zwykły zegarek do codziennego nosznenia, japońskiej konkurencji nie wytrzyma - Seiko czy Orienty po prostu sa lepsze (choćby dlatego, że się nie psują). Niemniej Amfibia ma dość niepowtarzalny styl, co z kolei przechyla szalę na jej stronę. Wybór zależy już od nabywcy - jeśli ktoś się zastanawia, czy sam zegarek jest ładnie wykończony, części dobrze spasowane itp, to jak na swoją cenę - wykonany jest perfekcyjnie. Po prostu.
Ogólnie zegarków tej marki zdecydowanie nie polecam, z uwagi na awaryjność (naprawdę klucz do dekli, zestaw wkrętaków, lupa i ze dwa zapasowe dekle powinny być gratis ). Ale 1967 polecam, z uwagi na wyjątkowość Jest świetnie zrobiona i - moim zdaniem - kapitalnie wygląda. Ale trzeba te zegarki po prostu lubić.
Co do rozmiarów - moim zdaniem są idealne (tu się właśnie z Tobą nie zgadzam).
_________________ Ну, погоди!
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2013-02-21, 18:38, w całości zmieniany 6 razy
Pies czy kot?: kot Pomógł: 1 raz Wiek: 59 Dołączył: 02 Kwi 2011 Posty: 740 Skąd: polski biegun ciepła
#6 Wysłany: 2013-02-21, 20:00
Oczywiście, wielkość zegarka to kwestia gustu ( i wielkosci nadgarstka ), dlatego napisałem, że dla mnie poprzednie modele były w sam raz. Zapewne 1967 może pomimo swoich niedociagnięć zainteresować miłosników radzieckich zegarków...mnie raczej nie, pozostanę przy starej Amfibii...
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#7 Wysłany: 2013-02-21, 20:25
Zrozumiałe. Ja szczerze mówiąc kupiłem jako ciekawostkę - takiego tam - brzidala, wariację na temat starych czasów, który miał stać na półeczce obok Kremlowskiego, a przyszedł cudny zegarek, który aż chce się nosić
Tego naprawdę nie widać na zdjęciach
Pies czy kot?: kot Pomógł: 9 razy Wiek: 39 Dołączył: 11 Mar 2010 Posty: 2964 Skąd: Sosnowiec
#10 Wysłany: 2013-02-21, 21:26
Buczo napisał/a:
Szkoda tylko tej byle jakiej lumy
Mogli to już dopracować....
Niby prawda, ale tak szczerze... czy to naprawdę jest zegarek do nurkowania ?
Bo mnie się nie wydaje. Raczej kolekcjonerska reedycja niż rasowy nurek, więc luma ma i tak drugorzędne znaczenie. Coś tam w zasadzie świeci, wiec totalny badziew nie jest
Bardziej jednak szkoda byle jakiego mechanizmu, bo kolekcjonerski czy nie, ale chodzić to chyba powinien
_________________ Ну, погоди!
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2013-02-21, 21:27, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 2 razy Wiek: 45 Dołączył: 25 Mar 2014 Posty: 502 Skąd: Zielona Gora
#11 Wysłany: 2014-08-20, 17:56
Odkopałem bo bardzo mi się podoba ta 1967 a poza tym nakręciłem się na Amfibie.
Szkoda tylko ,że tą wersje ciężko dostać. (no i cena)
Pozostało pocieszyć oko
Pies czy kot?: pies Pomógł: 30 razy Dołączył: 13 Maj 2012 Posty: 2042 Skąd: zDolny Śląsk
#12 Wysłany: 2014-08-20, 21:42
Ta tarcza (indeksy) zdecydowanie bardziej mi leży
PS
Też tak macie, że was wku...rza, jak "videorecka" do połowy jej trwania ogranicza się do onanizmu nad otwarciem pudełka i wertowaniem instrukcji? Bardzo częste zjawisko.Przyznam: od razu przewijam film do momentu, gdy ukazuje się zegarek.
Pies czy kot?: pies Pomógł: 11 razy Wiek: 77 Dołączył: 18 Cze 2010 Posty: 1873 Skąd: WOT
#15 Wysłany: 2014-08-24, 21:26
Może kogoś zainteresuje, że w warszawskim Domu Chłopa była gdzieś koło roku 1967 wystawa różnych wytworów przodującego przemysłu radzieckiego (zapewne dla równowagi po wystawie brytyjskiego wzornictwa), był tam m.in telewizor kolorowy, co prawda pokazywał tylko kolorowe paski, ale zawsze... No i była też pod oknem szklana gablotka, a w niej zegarki, z których zapamiętałem tylko taki pod nazwą "Amfibia", ze srebrzystą tarczą i na zapinanym na klamerkę meshu. Czy była to beczka, po pół wieku trudno mi powiedzieć, wiem ,że na pytania o możliwość zakupu, Radzianie z obsługi wystawy odpowiedzieli, że i oni pierwszy raz taką widzą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach