Karex, Ruhla, Ancre i swego czasu Kienzle to była jedna i ta sama bajka na tym samym werku, który chodził na zasadzie "widzimisię" (przynajmniej w moim przypadku)

Posiadałem kieszonkowego Karexa i za nic w świecie nie mogłem go nakłonić do ruszenia

pomimo iż w chwili kupowania tykał