Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 55 Dołączył: 30 Mar 2010 Posty: 1929 Skąd: Warszawa
#19 Wysłany: 2010-09-21, 22:46
A bo jestem świeżo po przeczytaniu 15 stronowego tematu na kizi o zegarkach gościa SQL, o oryginalnych składakach, podróbach lepszych niz oryginał i w ogóle juz sam nie wiem co o tym wszystkim sądzic. Cieszę sie że mnie nie stac na zegarki po kilka (lub kilkaset) tysięcy złotych, bo przynajmniej nie mam problemu, czy mój Tissot, Samurai, czy Steinhart nie są podróbami, których nawet serwisowy zegarmajster danej firmy nie jest w stanie odróżnic, czy to u nich zostało zrobione, czy nie.
Bo o to czy moje 6 Marin Militare nie zostało przypadkiem wyprodukowane w ''Manifatture Firenze'' to raczej nikogo pytac nie muszę
Ostatnio zmieniony przez Korba 2010-09-21, 22:47, w całości zmieniany 1 raz
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#22 Wysłany: 2010-09-21, 22:53
Korba, ale jeśli sam składałeś swoje Marysie to już nie są oryginalne MM tylko podrupki
Korba napisał/a:
.....bo przynajmniej nie mam problemu, czy mój Tissot, Samurai, czy Steinhart nie są podróbami, których nawet serwisowy zegarmajster danej firmy nie jest w stanie odróżnic, czy to u nich zostało zrobione, czy nie....
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 55 Dołączył: 30 Mar 2010 Posty: 1929 Skąd: Warszawa
#23 Wysłany: 2010-09-21, 22:53
Dopiero teraz to czytałem, bo nie mam czasu na siedzenie w necie, nie mam czasu na zegarki, nie mam czasu zrobic sobie paska 26 i w ogóle jestem zarobiony, zły, zestresowany, sfrustrowany i ogólnie wkurwiony na świat cały.
Ale nie martwcie się. I tak Was kocham kumotry i kumy !!!
Do tych akurat trzech wymienionych zegarków mam pudełka, faktury, kwity, zawieszki, przywieszki, i wszelkie tzw. ''chuje-muje'' jakie są dodawane. I w żadnym z nich nie dłubałem własnymy łapamy.
A Mariny fakt- wszystkie grzebane w środku. I grzebane będzie nadal. Nie zapewniłem im temperatury, ciśnienia oraz wilgotności powietrza jakie byc powinny przy ich składaniu- więc nie są oryginalne.
Przyznaje sie do tego bez tortur.
Ostatnio zmieniony przez Korba 2010-09-21, 23:14, w całości zmieniany 2 razy
Pies czy kot?: pies Pomógł: 317 razy Dołączył: 19 Lut 2010 Posty: 28712 Skąd: ...
#26 Wysłany: 2010-09-22, 08:37
Korba napisał/a:
A Mariny fakt- wszystkie grzebane w środku. I grzebane będzie nadal. Nie zapewniłem im temperatury, ciśnienia oraz wilgotności powietrza jakie byc powinny przy ich składaniu- więc nie są oryginalne.
Przyznaje sie do tego bez tortur.
Czyli mamy do czynienia z podrupką podrupki , ciekawe, co na ten temat mówi ściśle tajny Regulamin?
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 07 Lip 2010 Posty: 3992 Skąd: inąd
#27 Wysłany: 2010-09-22, 09:27
Korba napisał/a:
Jakos mnie temat nie ubawił. Zamroźcie i ugotujcie dla porównania oryginalną Constellation, potem ją zrzuccie z wieżowca na beton, nagrzejcie palnikiem do czerwoności i rozjedźcie walcem. I sprawdźcie czy potem jest w lepszej kondycji niz ten chiński fake.
Co, nie ma chętnych? Szkoda...
Zachowujecie się czasem jak kizimiziowi krzyżowcy tępiący podróby ogniem i mieczem, i walcujący je publicznie.
Podróba to podróba- wiadomo- nigdy nie dorówna oryginałowi, ale takie jej testy po mojemu niczemu nie służą, a podniecanie się, że wodę o temperaturze 100 stopni wciągnęła do środka to rzeczywiście coś niesamowitego.
Oryginał w 100 stopniach hulałby sobie radośnie i dobrze się czuł.
Następny post pewnie będzie o tym, że po 10tym uderzeniu 10cio kilowym młotem jej wysokośc zmniejszyła się o 7/8, oraz że przestała pokazywac aktualny czas.
Ale tu nikt nie prowadzi żadnej krucjaty. Nie chodzi o udowodnienie wyższości jednego nad drugim. W tej zabawie cel jest jeden - zniszczyć fejka bo nosić raczej tego nikt przecież nie będzie. Raz, że fejk a dwa że brzydactwo straszne . Wyrzucenie go do śmietnika czy rozjechanie walcem byłoby zbyt banalne. A skoro mamy go ukatrupić to zróbmy to w formie zabawy i z rozmachem Z oryginałem nikt by się tak nie bawił przecież. No chyba, że Ciebie boli niszczenie fejka jako ZEGARKA. Fakt, że jak tak do tego podejść to może faktycznie przykro się zrobić, że gotujemy czasomierz ale nie podchodźmy do wszystkiego śmiertelnie poważnie.
Tomirek, nie traktuj go samochodem. Wybierz się do jabliższego przejazdu kolejowego i połóż go na torze, niech go rozjedzie pociąg (ostatecznie może być tramwaj). Potem obfotografuj ten placuszek i zapodaj fotki na Kizimizi. Pewnie się tam posikają z radości
Pies czy kot?: pies Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 07 Lip 2010 Posty: 3992 Skąd: inąd
#29 Wysłany: 2010-09-22, 09:50
Kiedyż za dziecięcych czasów połozyłem na torach trójmiejskiej kolejki SKM zepsutego elektronika Montana. Placuszek całkiem spory wyszedł. No i bransolety nie dało się już założyć na rączkę bo płaska i sztywna była
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach