A teraz trochę wrażeń. Pierwsze co przyszło mi do głowy po otwarciu paczki to: Ktoś zajumał Gerlachowe pudełko. Jednak po odwinięciu wszystkich folii okazało się, że zegarek jest w – jak to określa producent – sakwie podróżnej. Nie śledziłem tego wątku więc nie wiem czy ktoś już o tym pisał, ale po wcześniejszych sztafetowych zegarkach w drewnianych pudełkach trochę mnie to zaskoczyło. To tyle jeśli chodzi o pierwszą myśl po otwarciu paczki.

Co do samego zegarka to jak zwykle świetnie wykonany, idealnie układa się na nadgarstku i jak pisali inni super, cud, miód, ale nie moja bajka. Jako ciekawostka owszem, ale częściej do noszenia, to niekoniecznie, szczególnie, że w słoneczne dni godzina jest słabo widoczna, a może to ja ślepnę.
Dziękuję Gerlachom za możliwość pomacania tego i innych zegarków i z niecierpliwością czekam na kolejne sztafety.