
Nie o tym chciałem jednak napisać ale o ciekawej rozmowie jaką miałem niedawno z jednym z Panów.
Zanim zacznę chcę nadmienić, że ów Pan nie miał zielonego pojęcia, że temat kopiowania przez chińczyków jest mi w jakikolwiek znany.
Otóż osoba z którą rozmawiałem ma około 60lat i jest wielokrotnym mistrzem Polski i Europy w modelach latających, swą największą świetność przeżywał w latach siedemdziesiątych obecnie zajmuję się sprzedażą wszelkiego rodzaju modeli od samochodów po kolejki i wagoniki do sklejanek z papieru czy śmigłowców, asortyment powalający

Bardzo zaciekawił mnie śmigłowiec robiący piorunujące wrażenie zapytałem o cenę też była piorunująca

Zaciekawił mnie tym i pociągnąłem go trochę za język i co zaczął mówić. Otóż Chińczycy w latach osiemdziesiątych kupowali europejskie zdalnie latające modele i kopiowali na potęgę, byli za to wyśmiewani szkalowani, ale nic sobie z tego nie robili tylko produkowali masowo i tanio przede wszystkim. I co się kazało, że po trzydziestu latach kopiowania najlepsze modele latające pochodzą z Chin od połowy lat dziewięćdziesiątych zaczęli wprowadzać własne innowacje i poszli dużo dalej niż europejczycy. Pan stwierdził, że gdyby nie oni to modelarstwo stało by w miejscu. Jako przykład opowiedział zdarzenie jak w 2004 roku zaproponował europejskiemu producentowi pewne modyfikacje jego modelu, które według niego usprawnią w znacznym stopniu jego sterowność, europejczyk (czyt. Niemiec) odpowiedział bardzo kulturalnie że tak ma być i nie będzie nic zmieniał w swoim modelu. Natomiast zgłosił podobne modyfikacje u Chińskiego przedstawiciela na Polskę i co się okazało, że za trzy miesiące nie dość, że miał model latający z tymi modyfikacjami to jeszcze otrzymał cztery takie modele gratis.
Chciałem podzielić się z Wami tą rozmową bo myślę, że idealnie można ją wpasować w kopiowanie wzorów czy rozwiązań zegarkowych.
A od kopiowania czy imitacji do innowacji droga nie jest już daleka.