Za czasów kolekcjonerskich miałem taką Czajkę, a najciekawszy jest sposób w jaki ją kupiłem - wygrzebałem ją w pudle ze złomem zegarkowym na starociach w Bytomiu za 15, albo 20 zł. Zewnętrznie dało się ją doprowadzić do stanu niemalże idealnego (koperta nie miała jakichkolwiek przetarć) wystarczyło tylko wkleić i wypolerować szkło i odmalować farbę we wskazówkach. Piszę o niej, bo był to ciekawy egzemplarz (niestety nie mam zdjęć) ze względu na grawer na deklu pisany cyrylicą - z tego co pamiętam był to prezent urodzinowy, ofiarowany szczęśliwemu jubilatowi około 1980 roku. Nieźle musiał się wtedy darczyńca wykosztować na prezent i smutne jest to, że koniec końcem zegarek trafił do pudła ze złomem, chociaż dla mnie było to bardzo radosne znalezisko

Co do mechanizmu, sprzedawca twierdził że działa, tylko trzeba baterię zmienić. Pomyślałem - marzenie ściętej głowy, ale za te pieniądze nawet samą kopertę w tarczą opłacałoby się kupić, tak więc zapłaciłem chyba nawet bez targowania się. Jakie było moje zdziwienie w domu, kiedy po wymianie baterii zegarek ruszył i działał bez najmniejszych problemów
Nie ma co, to Czajki to były jedne z najgenialniejszych radzieckich zegarków