Poprzedni temat «» Następny temat
Poprawianie po "kowalu"
Autor Wiadomość
pmwas 
Właściciel Pola Ryżowego
4-85


Pies czy kot?: kot
Pomógł: 9 razy
Wiek: 38
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 2964
Skąd: Sosnowiec
 #16  Wysłany: 2015-08-30, 16:18   

Z grubsza mam takie normy dla zegarków (pomijając oczywisty fakt, że im mniej tym lepiej)

1. Nowy zegarek do noszenia, którego nie lubię: +-15s to dużo i mnie wkurza... bo w ogóle cały mnie wkurza, nie wiem, po co go kupiłem i jeszcze chodzi niedokładnie ;)
2. Nowy zegarek do noszenia, który lubię: +-15s ujdzie
3. Nowy zegarek do noszenia, który uwielbiam: nie mierzę, byle bym nie musiał codziennie ustawiać (i w tym mechanizmie Prim niestety musiał zostać otwarty i podregulowany ;) )

4. Stary zegarek do kolekcji, którego nie lubię: mam to w nosie, najwyżej pójdzie na części
5. Stary zegarek do kolekcji, który lubię: Jak po całym dniu nie widać ewidentnej odchyłki - może być
6. Stary zegarek do kolekcji, który uwielbiam: j/w, ale jak "zrobi" 15 minut, to niech mu będzie...
7. Stary dezel na tyle rzadki, że szkoda rozbierać: byle chodził tak mniej więcej z fabryczną częstotliwością, więcej nie oczekuję (co nie znaczy, ze nigdy się nie staram, bo jak balans jest juz mocno nadwyrężone czy modyfikowany, to nie szkoda w nim grzebać ;) ewidentnie fabryczny zestaw wkrętów staram się zostawić, choć czasem żywcem się nie da ).

8. Czasami zegarek jest na tyle ładnie zachowany, lub na tyle rzadki, że toleruję fakt, że w ogóle ledwo chodzi, czy tylko w jednej pozycji... Nie lubię mechanizmów niekompletnych i częściowo rozmontowanych (np balans osobno), ale niechodzące też mogą być, jeśli "jako całość" są z punktu widzenia kolekcjonera ciekawe...

Wyjątek stanowią zegarki, które czasem noszę - te staram się wyregulować tak do tej minuty czy góra dwóch...

Zważywszy że prezentowany Elgin to kategoria siódma, nie będe go dalej niepokoił, chyba że mnie najdzie ochota żeby sobie poćwiczyć ;)
_________________
Ну, погоди! :wkurzony:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2015-08-30, 16:28, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Woj_Woj 
Właściciel Pola Ryżowego


Pomógł: 14 razy
Wiek: 60
Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2068
Skąd: Wlkp.
 #17  Wysłany: 2015-08-31, 15:58   

Nie potrafię nic sensownego napisać ... boleśnie zazdroszczę umiejętności pifko
... no i ta godna podziwu determinacja ... choć tej, to już zazdroszczę trochę mniej ;) :)
 
 
pmwas 
Właściciel Pola Ryżowego
4-85


Pies czy kot?: kot
Pomógł: 9 razy
Wiek: 38
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 2964
Skąd: Sosnowiec
 #18  Wysłany: 2015-09-02, 22:33   

Woj_Woj napisał/a:
Nie potrafię nic sensownego napisać ... boleśnie zazdroszczę umiejętności pifko
... no i ta godna podziwu determinacja ... choć tej, to już zazdroszczę trochę mniej ;) :)


Nie przesadzaj z umiejętnościami, jak to samouk z podstawowym zestawem narzędzi, czasem coś mi wyjdzie, czasem wprost przeciwnie - o wiele za często muszę "łatać" to, co sam zepsuję...
Niestety w Polsce jak się idzie do zegarmistrza z amerykańcem, który wymaga czegoś więcej niż tylko czyszczenia i smarowania, z reguły albo odchodzi się "z kwitkiem", albo co gorsza zegarmistrz się podejmie i podorabia, poprzerabia, tu przeszlifuje, tam podogina, byle jakoś to działało...
Niestety tak właśnie został zdewastowany mój Illinois 106. .Pan Grzegorz Safinowski w mkońcu go naprawił przyzwoicie, ale wyjściowo mechanizm miał tylko do wymiany oś balansu i kotwicy. nic więcej. Gdybym go kupił teraz, a nie te 7 czy 8 lat temu, byłby obecnie w dużo lepszym stanie niż jest - dwie części z ebaya, jedną wkręcić, drugą zanitować i mechanizm jak nowy.
A tak - płyty po idiotycznej polerce, mostek balansu wygięty w górę, potem odgięty z powrotem, nieoryginalny włos, chód niedokładny, podkładki pod łożyskami, metalowy, gruby przerzutnik - masakra :( . Naprawdę trzeba było tylko dwie ośki wymienić :(

Także nauczyłem się pewnych rzeczy z konieczności, kupiłem kilka narzędzi, bo i tak naprawiając wrak robię mniejszą demolkę niż standardowy polski zegarmistrz.
I oczywiście - nie musze płacić, bo w przypadku niektórych zegarków już sam koszt trup+częsci przekracza wartość mechanizmu po naprawie i robię to tylko "dla sportu". A gdyby doliczyc kilkaset pln za trudną robotę - strach się bać.
Inna sprawa, że jak juz coś fajnie wyjdzie - bardzo mnie cieszy i to przyjemne, choć kosztowne i mało opłacalne hobby :)

Za 106-tkę zapłaciłem łącznie przez kilka lat chyba ze 2000zł. Licząc wszystko - naprawy, poprawki, kopertę... A wartosć... może 600, może 800 przy "dobrych wiatrach". Taki biznes...
_________________
Ну, погоди! :wkurzony:
Ostatnio zmieniony przez pmwas 2015-09-02, 22:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Charcoal2 Theme © Zarron Media modified for Przemo by joli
Wersja mobilna forum