Pies czy kot?: pies Pomógł: 76 razy Wiek: 64 Dołączył: 03 Paź 2013 Posty: 19126 Skąd: TST
#1 Wysłany: 2013-11-29, 23:24 Hamilton Khaki SkyMaster UTC
Witam
Inicjacja nowej grupa "The HAMILTONs" zobligowała mnie do opisania i obfotografowania jednego z dwóch moich czasomierzy tejże marki. Poza tym z serwisu właśnie wróciło moje szkiełko do makro więc trzeba było je od razu wypróbować
Model dziś opisany jest drugim z moich dwóch Hamiltonów i w zasadzie pierwszy w kolejce był X-Wind.
Po szperaniu w sieci stwierdziłem jednak, że X-Wind został już opisany i sfotografowany tak dokładnie i przez tak wielu, że nie bardzo wiem, co jeszcze miałbym dodać
Za to ten drugi jest modelem dość świeżym i mało popularnym, jak jednak postaram się dowieść, nie mniej ciekawym i wartym docenienia.
Firma została założona w 1892 roku w Lancaster, w stanie Pensylwania - USA.
I tyle historii
Każdy zainteresowany znajdzie w internecie wiele bardziej lub mniej fachowych opracowań dotyczących historii firmy i jej produktów. A było po drodze kilka bardzo ciekawych modeli więc warto poszperać.
Warto tylko wspomnieć, że dziś właścicielem marki jest Swatch Group, zegarki Hamilton produkowane są (lub tylko składane ) w Szwajcarii i wykorzystują mechanizmy ETA- Swatch Group.
Nie są jednak tylko gotowce, niektóre werki są modyfikowane przez (lub dla) Hamiltona i są całkiem ciekawe.
Przykładem niech będą nowe H21 i H31, oparte na Valjoux 775X.
Modyfikacje są o tyle znaczące, że oprócz zdobionych płyt i mostków znajdziemy w nich nową sprężynę z przedłużoną do 60 godzin rezerwą chodu.
To znacznie poprawia komfort użytkowania gdy używa się więcej niż jednego zegarka, w standardzie było to około 42 godzin.
Tak BTW, w logo producenta znajdziemy tekst: "Hamilton - American Spirit, Swiss precision". Nieodparcie kojarzy mi się to z dobrze chyba znanym od lat "SEAT - Hiszpańska precyzja, niemiecki temperament"...czy jakoś tak...
Wracajmy do tematu czyli zegarka Hamilton Khaki SkyMaster UTC w wersji H77505535 z czarną tarczą i skórzanym paskiem.
Na pierwszy rzut oka widać, że koperta tarcza zegarka są dość niezwykłe.
Kilka słów o tym, o co w tym wszystkim chodzi znajdziemy również na stronce:
Cytat:
The Hamilton Khaki UTC pays a direct tribute to the Hamilton chronometers that integrated sidereal time. Sidereal time measured time relative to the motion of the stars around the earth, as opposed to that of the sun. Today the timepiece with GMT functionality, capable of tracking 24 different time zones, uses contemporary design and current airport abbreviations to celebrate the impressive voyage that navigational timekeeping has made to modernity.
Teraz wiemy, że model powstał na tak modnej ostatnimi laty fali czerpania ze starych, dobrych wzorów i ma być hołdem dla dawnych chronometrów nawigacyjnych firmy Hamilton.
Ale po kolei.
Zestaw handlowy
Jak widać, to co dostajemy nie odbiega w żaden sposób od standardu.
Typowe dla firmy czarne tekturowe pudełko kryje wewnątrz drugie, to właściwe z umieszczonym na poduszeczce we wgłębieniu zegarkiem. Klasyczna książeczka - gwarancja nie ma dla siebie oddzielnej przegródki lecz jest po prostu położona na mniejszym pudełku i z nim włożona do większego.
Pasek
Pasek jest nawet ładny.
Skórzany, w kolorze brązowym z fakturą krokodyla. Jest bardzo solidny i budzący zaufanie ale nie sądzę, żeby to była prawdziwa egzotyczna skóra, pewnie to tzw. crocolook.
Jest też dość twardy i sztywny ale po kilku założeniach czuję, że powoli mięknie i układa się na nadgarstku.
Klamra jest motylkowa, stalowa i w całości polerowana.
Jest też sygnowana logiem producenta na zapięciu.
Całkiem wygodnie się ją zakłada i zdejmuje i nie uwiera a w dodatku jest bezpieczna, po odpięciu trzyma się na nadgarstku jak każda bransoleta a nie rozpina na dwie części.
Dziś na stronie producenta są tylko wersje z dwoma kolorami tarcz i paskami ale znalazłem katalog z 2011 roku w którym znaleźć można też wersję na bransolecie.
Nie ukrywam, bardzo lubię bransolety i nawet znalazłem sobie taką w niemieckim sklepie, kosztuje około 90 euro plus ship.
Waham się jednak bo jest dopasowana do koperty, polerowana i błyszczy się jak...
Koperta, koronki, szkiełko i dekiel
Koperta jest ciekawa i nietuzinkowa bo łączy w sobie zalety "eleganta" z wytrzymałością "divera" i odpornością "inżyniera"
Jest cała polerowana co w połączeniu z eleganckim paskiem daje wrażenie całkiem luksusowego zegarka. Uszy są dość długie i ładnie się zawijają, ich krawędzie są fazowane i przechodzą płynnie w brzegi koperty. Bardzo gustownie to wygląda
Każda z trzech koronek jest zakręcana co razem z pełnym, przykręconym sześcioma śrubami deklem i dobrymi uszczelkami pozwoliło uzyskać wodoodporność aż do 300 metrów / 1000 stóp.
Co ciekawe, brak szkiełka w dekielku to nie tylko zabezpieczenie przed wilgocią ale również część osłony antymagnetycznej, pod nim znajduje się dodatkowa wkładka, chroniąca werk przed wpływami silnych pól magnetycznych.
Niestety, nie jest to IWC i producent nie podaje do ilu A/m to jest skuteczne , mowa jest tylko o podwyższonej ochronie antymagnetycznej.
Cóż, dobre i to
Nie możemy sobie pooglądać pracy wahnika 2893 ale za to mamy solidny i odporny zegarek
Jak pisałem, koperta cała jest polerowana, łącznie z deklem.
Wygląda fajnie ale kto używał takiego zegarka to wie, jak łatwo na nim o ślady, po prostu rysuje się od samego patrzenia
Przynajmniej tyle w tym dobrego, że rysy na polerce łatwo jest usunąć, dobrze znane ściereczki Cape Cod dają sobie z tym radę.
Na deklu znalazły sie wszystkie napisy, które nie zmieściły się na tarczy i całkiem zgrabne godło Hamiltona.
Rozmiary koperty:
- średnica - 42mm bez koronek
- grubość - 13mm, podobno dokładnie 12,85 ale nie ma czym zmierzyć tak precyzyjnie
- lug to lug - 53mm, zmierzone własnoręcznie
- szerokość paska - 22mm
Każda z koronek jest sygnowana literą H, logiem producenta
Dekiel jest pełny za to na górze mamy szkiełko szafirowe, płaskie i nie wystające poza obrys lunety. Jest też grube, gdy patrzymy pod ostrym kątem to fajnie zakręca rzeczywistość Widać to na fotce nadgarstkowej powyżej.
Edit - 30.11
Po uwadze Maro66 jeszcze raz dokładnie przyjrzałem się szkiełku.
Jest ono jednak lekko wypukłe, delikatnie ale jest.
Aż linijkę przyłożyłem, żeby to sprawdzić.
Teraz jasne dlaczego tak zakrzywia
Niestety, producent nigdzie nie podaje czy i jaki jest AR.
Jestem jednak pewny, że on tam jest i to od wewnątrz.
Szkło nie jest tak idealnie przejrzyste jak z antyrefleksem po obu stronach ale jest zdecydowanie lepiej niż w X-Windzie który AR nie ma wcale.
Poza tym pod kątem szkło pięknie opalizuje na niebiesko, na niektórych fotkach trochę to widać ale najlepiej można zauwazyć to na tym filmie
http://www.youtube.com/watch?v=QD9_ZYkDtBM
Koperta o średnicy 42mm nie wydaje się dziś duża ale jest dobrze
Dzięki trzem koronkom, dość długim uszom, wąskiej lunecie i dużej tarczy z wewnętrznymi pierścieniami zegarek wygląda na większy niż jest.
Położony obok X-Winda wydaje się mu równy pomimo dwóch milimetrów różnicy.
Jak widać na fotce powyżej, na mojej dwudziestocentymetrowej łapie układa się dobrze.
Wydaje się, ze nawet trochę odstaje ale kwestia ułożenia nadgarstka do fotki.
Tarcza i wskazówki, luma, werk i wszelkie komplikacje
Jak widać, tarcza jest typu militarno-lotniczego i dzieje się na niej całkiem sporo.
Patrząc od brzegu, po obwodzie mamy dwa obrotowe pierścienie, jeden pod drugim.
Pierwszy reguluje się koronką na godzinie 4-tej i są na nim naniesione cyfry i indeksy minutowe.
Działa to jak zwykły bezel w diverze ale sądzę, że może również służyć do nawigowania.
Niestety, nie mam o tym pojęcia więc nie będę sobie gdybał
Drugi obrotowy bezel jest zamontowany bezpośrednio pod pierwszym i obsługuje się go koronką po drugiej stronie, na godzinie 9-tej. Na jego obwodzie naniesione są 24 trzyliterowe kody lotnisk na świecie według specyfikacji IATA (International Air Transport Association).
Widoczne są one w wycięciu wierzchniego pierścienia.
Dalej mamy indeksy i podziałkę minut, jakby kopię tej z bezela ale mniejszą czcionką
Potem indeksy godzin, białe i wyraźne. Zamiast trójki mamy okienko z datą. Szkoda trochę, że nie w negatywie chociaż przy grubych, białych cyfrach nie rzuca się to tak w oczy.
Dalej wewnątrz jest mniejszy, żółty pierścień indeksów drugiej strefy czasowej - GMT lub , według Hamiltona - UTC (Coordinated Universal Time )
Z tych stref i nawigacji mam tyle pożytku, co z kalkulatorów X-Winda ale tak jak i w tamtym zegarku, wygląda to bardzo fajnie i jest czym pokręcić
Drugiej strefy czasowej używamy jak w każdym innym zegarku GMT, trzeba tylko pamiętać, że jest ona inaczej opisana. Pierwsza połowa doby jest normalnie czyli od 1-12 ale druga ma indeksy z minusami.
Czyli jeśli będzie -6 to jest to godzina 18-ta, 24-6=18. Proste?
Trzy główne wskazówki kształtu lotniczo-miltarnego są również w vintydżowym, brudnożółtym kolorze, mała wskazówka GMT jest czarna z żółtą końcówką.
Luma jest i świeci całkiem ładnie ale niezbyt długo, jak to u Hamiltona
Jest GMT a więc wewnątrz tyka ETA 2893-2.
Jak pisałem, werk jest niewidoczny z powodu zastosowania zabezpieczenia antymagnetycznego więc o jego urodzie się nie wypowiem.
Wiadomo tylko, że będzie to co najmniej Elabore, dla werków 289X nie ma wersji Standard.
Jak dla mnie chodzi bardzo dobrze, bez żadnej regulacji od 19-go do dziś zrobił 38 sekund na plus, 38/10 to niecałe cztery sekundy na dobę a jeszcze niedotarty
Większość czasu w rotomacie, na ręce kilka razy po parę godzin.
Coś pominąłem?
No to tradycyjnie lista plusów
Plusy dodatnie
- trzy zegarki w jednym; diver, lotnik i inżynier, nawet cztery bo z GMT
- duża wodoszczelność
- ponadstandardowe zabezpieczenie antymagnetyczne
-druga strefa czasowa GMT
- zajefajny wygląd (chociaż to bardzo subiektywne kryterium)
- ogólny fun czyli frajda
- świetne wykonanie, naprawdę nie ma się do czego przyczepić
- niezły werk, w sumie wyżej ceniony (i to dosłownie i wymiernie) niż standardowe 2824
- świetny stosunek jakości do ceny (przynajmniej wśród zegarków tej klasy, sprawdźcie ile kosztuje 2893 np. u Orisa czy Longinesa
-niezbyt (jeszcze) popularna firma u nas (forum się nie liczy )
-świetna czytelność godziny, pomimo sporego "wężowiska" na tarczy wskazanie godziny da się odczytać bez najmniejszego problemu, znacznie łatwiej i szybciej niż w X-Windzie (dla mnie ma to duże znaczenie, plus 2,5 do czytania)
Plusy ujemne - coś trzeba znaleźć
- białe tło datownika, wolałbym czarne bo mniej rzuca się w oczy a samej daty i tak nie widzę bez okularów )
- błysk, połysk i blink, blink - niby całkiem elegancko to wygląda ale łatwiej się rysuje, na plus to, ze i usunąć ryski łatwiej.
- cena - zapłaciłem sporo poniżej ceny sklepowej, niby to cieszy ale jakby kosztował pińcset złotych to dopiero by była radocha
Ktoś dotrwał do końca?
No to dla wytrwałych jeszcze parę fotek (klikać bo spore, jak zresztą większość w tym wątku)
Pies czy kot?: kot Pomógł: 2 razy Wiek: 37 Dołączył: 16 Wrz 2011 Posty: 602 Skąd: Wrocław
#4 Wysłany: 2013-11-30, 00:04
Woytec, jak już stwierdzisz, że on nie jest fajny i trzeba się go pozbyć za pół ceny to daj znać świetny jest, a to że jest polerowany to tylko zaleta - nie ma srania się z usuwanie rys
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach