Pies czy kot?: kot Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 07 Sty 2012 Posty: 694 Skąd: Radomsko
#1 Wysłany: 2013-12-27, 16:14 Casio DW-5600, czyli wybierającego dylematy
Stanowczo raczej nigdy nie kupuję pod wpływem impulsu...
Chodził za mną od dawna. W różnych kształtach, pozach, wersjach, ze stalową kopertą z zakręcanym deklem, z radiem, baterią słoneczną, bransoletą, paskiem nato… No chodził i nie chciał się odczepić.
Swoją kolekcję dobieram starannie. Zwykle, gdy mam chęć na nowy zegarek, to najpierw czytam w sieci wszystko co jest dostępne: recenzje, opinie innych, zdjęcia jak prezentuje się na nadgarstku, a potem zostawiam to wszystko na kilka tygodni i nie zajmuję się tym wcale. To u mnie działa i pozwala zachować resztki zdrowego rozsądku w zegarkowej chorobie, no i trochę grosza w kieszeni na pozostałe hobby. Ale jeżeli temat powraca do mnie po tym czasie jak bumerang - to znak, że coś się jednak dzieje
Tak było i tym razem. Recenzje znalezione w sieci oraz setki pozytywnych opinii na stronie największej internetowej księgarni na świecie przekonały mnie, że muszę kupić G z serii 5! No muszę i już!
Kiedy decyzja już zapadła, przyszedł czas na analizę modelu. I znowu: przeglądanie, czytanie, analizowanie różnic, wyszukiwanie najniższych cen. Gdy po wstępnych przemyśleniach odrzuciłem modele używane, na placu boju pozostały trzy: GW-5000, GW-M5610 oraz DW5600 - bohater niniejszej recenzji.
GW-5000 jest świetny. Stalowa koperta robi niesamowite wrażenie. Przejrzysty, nie zaśmiecony zbyt wieloma napisami ekran, synchronizacja radiowa i bateria słoneczna i to wszystko już tylko niespełna… 300 dolarów?! Za G-Shocka?! Zegarek z założenia miał być moim EDC i zastąpić w codziennym życiu niezwykle wygodnego, ale bardzo szybko dochodzącego do tej nieuchwytnej granicy pomiędzy zegarkiem używanym a “zdziadziałym” Orienta Mako. Ale zakładając na codzień zegarek za 300 dolców skupiałbym się na nim za bardzo. A w EDC chodzi o to, żeby o zegarku po prostu zapomnieć. Zostały więc dwa.
Kolejny miesiąc rozmyślałem o GW-M5610. Tylko 100 dolarów, a w środku zaawansowana technologia:synchronizacja radiowa i bateria słoneczna. Z drugiej strony zaśmiecona tarcza z czerwonym paskiem, który pasuje może do wakacyjnych ubiorów, ale czterdziestoletniemu facetowi na co dzień i do biura już nie bardzo. No i jednak znowu cena: 60 dolarów za to, że zegarek będzie się sam co noc synchronizował, to trochę dużo. Za tą kwotę jestem w stanie do comiesięcznego googlowego przypomnienia o spłacie karty kredytowej i archiwizacji dysku dołożyć jeszcze jedno o synchronizacji zegarka. W ten sposób sprawa radia została w moim umyśle rozwiązana. Pozostała sprawa baterii słonecznej.
Przynam, że trochę korciło mnie, żeby ściągnąć z Japonii wersję G-5600. Ale znowu: opinie użytkowników, a raczej ich niezadowolenie z cicho działających alarmów, oraz oczywiście cena przekonały mnie żeby zakupić najprostszą wersję za 40 dolarów. A co mi tam - myślałem. - Najwyżej sprzedam i kupię coś innego. W końcu to nadal Casio, a nie jego marnie wykonana podróbka.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem, a że zbiżał się czas świąt, to napisałem list do Św. Mikołaja, nakleiłem znaczek do Lapo… USA i chodu do skrzynki. Teraz trzeba bylo tylko mieć nadzieję, że byłem grzeczny wystarczająco, by zasłużyć na prezent, a nie na rózgę
Niespokojne wigilijne wyczekiwanie, naprędce dogryziony karp, i… Jest! Całe szczęście z Ameryki przyszło tylko plastikowe pudełko bez blaszanych puszek, a w nim kupa papierów i on sam, na plastikowej podstawce! Pierwsze wrażenie: super! Prezentuje się zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach, które nie są w stanie oddać niuansów jego budowy. Zakładam na rękę - pasuje jak ulał! No i o to przecież chodziło. Na tarczy, a raczej ekranie nic się nie dzieje: godzina, data, tryb czasu i to wszystko. I tak miało być. Żadnych kreseczek, kółeczek i tym podobnych detali przyciągających niepotrzebnie wzrok. Po prostu czarny, nierzucający się w oczy zegarek. Ustawiłem czas i tak już został na ręce.
Ale ale… Miał być taki super wygodny, a tu cały czas czuję, że coś mam na nadgarstku. Zegarek niby lekki - chociaż jego wagę wyraźnie da się odczuć, ale coś jest nie tak. Nadgarstek ciągle sygnalizuje, że coś na nim siedzi. Niefajne uczucie: coś gniecie, coś świeżbi, po prostu strefa komfortu, do której przyzwyczaiłem się nosząc Mako na jego ciężkiej, ale przewygodnej bransolecie, nagle się zacieśniła. - Oj nie jesteś taki wygodny - pomyślałem. - Coś trzeba będzie z tobą zrobić.
Pierwszy krok - odpuściłem jedną dziurkę w pasku. Nadgarstek podziękował natychmiast. Ale zegarek przestał układać się na nim naturalnie: duże odstępy między ręką a zegarkiem wyglądały nienaturalnie, a zegarek haczył o rękawy i przesuwal się na ręku. Kolejna gorączkowa decyzja: zmienić pasek. Na bransoletę albo na Nato. - Ale hola hola, nie dlatego kupowałem go “po taniości”, żeby w niego teraz inwestować. Najpierw popróbujemy z tym, co jest. - Jak pomyślałem, tak zrobiłem i za pomocą żyletki i pilniczków powiększyłem dziurkę numer sześć o półtora długości. Założyłem zegarek z powrotem na rękę i… To jest to! W końcu przestałem zauważać, że mam coś na ręku. Jeszcze tylko szybko ustawiłem cogodzinny sygnał i mogłem przejść do rozpakowywania kolejnych prezentów.
Po kilku dniach przyszedł czas na pierwsze analizy. oto co mi z tego wyszło:
- To bardzo fajny, lekki i wygodny zegar, ale pasek to jest do kitu. Niby w miarę miękki, ale ciężko ułożyć go na nadgarstku. Zdecydowanie sztywniejszy pasek od G-3010 otula nadgarstek idealnie. No ale sam G-3010 jest potężny w porównaniu do DW-5600. Nawet pasek od AQF-100 jest wygodniejszy, może przez to, że węższy.
- Świetny moduł. Nie ciągnie do ciągłego przełączania między funkcjami. po prostu działa i już. Taki F91W w fajniejszej skorupce.
- Apropo skorupki - z zewnątrz również prezentuje się fajnie: nie razi w oczy kilkunastoma kolorami na ekranie. Nie jest tak stonowany jak GW-5000, ale również nie przytłacza napisami z instrukcją obsługi i opisem ekranu.
- Godzinę basenowego intensywnego pływania znosi bez wysiłku i bez śladu pary pod szybką. Tego się co prawda spodziewałem, bo mój 100-metrowy AQF także daje radę bez problemu, a ma już pieć lat, ale po akcji z Mudmanami wszystkiego można było oczekiwać.
- Jak na razie jestem pan zadowolony i czuję, że kilka moich automatów złapie kurz na dłuższą chwilę.
Pies czy kot?: kot Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 07 Sty 2012 Posty: 694 Skąd: Radomsko
#12 Wysłany: 2014-01-01, 19:55
Dzięki chłopaki za dobre słowo
Nie spodziewałem się, ale od Wigilii zostałem "jednozegarkowcem". Fajna maszynka. jak komuś nie przeszkadza brak wskazówek, cykania i stalowej koperty to za tę kwotę to świetny wybór jest.
Przyznam szczerze, że ciągnęło mnie do stalowej koperty bardzo. Ale nie jestem g-shockowym purystą i - paradoksalnie - z dnia na dzień jestem bardziej przekonany, że jej brak to największa zaleta tego zegarka. Zapomina się o nim bardzo szybko, co w moim przypadku pozwala skupiać się na innych pożytecznych rzeczach i odsuwa myśli o ciągłym gapieniu się na zegarek i podziwianiu jego kunsztu zegarmistrzowskiego, co już mnie powoli wyprowadzało z równowagi.
Tak jak pisałem: do "ochów i achów" nad funkcjami tez nie przechodzę, bo nie ma nad czym się tu uwywnętrzniać. To prosty i solidny zegarek jest. Mój egzemplarz do tego jest bardzo dokładny. Od Wigilii idzie równo z wzorcem atomowym
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 26 Wrz 2012 Posty: 1310 Skąd: NGC 7293
#13 Wysłany: 2014-01-01, 21:12
Zgrabnie napisana recenzja. Sam wybór też sensowny. Tzn albo idę w maks albo w min. Minimalizm dw-5600 jest właśnie tym co piszesz "Zapomina się o nim bardzo szybko, co w moim przypadku pozwala skupiać się na innych pożytecznych rzeczach i odsuwa myśli o ciągłym gapieniu się na zegarek i podziwianiu jego kunsztu zegarmistrzowskiego, co już mnie powoli wyprowadzało z równowagi"
Ale chcąc mieć jednego G bardziej zerkam w kierunku gw-5000 (czyli idę w max tej serii). Nie mam zegarka z technologią radiową i solarną więc przy okazji dostaje się wszystko w jednym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach